Get your dropdown menu: profilki, free stuff: freetems
wtorek, 25 września 2012
Nowy blog
Nie mam pomysłu!Planuję zawiesić tego bloga i zacząć pracować nad drugim,od początku.Mam nadzieję,że dobrze wyjdzie :) Tutaj dodaję link:sasuhina-love-is-stupid-feeling.blogspot.com
sobota, 8 września 2012
Rozdział 8
Od znalezienia zmasakrowanych ciał minął zaledwie tydzień,a rada już ogłosiła,że zakazane jest o tym wspominać.Nie za dobrze się z tym czułam,ponieważ to ja musiałam pilnować,by tego przestrzegano.Ale nie wypadało się martwić,nie tego dnia.Bowiem właśnie wtedy miała się odbyć najważniejsza uroczystość od 100lat...Od samego rana słyszałam krzyki Hezy.Zeszłam na dół i od razu zostałam zjechana za późne wstanie. Usiadłam przy stole,nalałam sobie herbaty i zaczęłam obserwować.
-Dobra,sprawdź teraz.-powiedziała Heza podając Naruto jego garnitur
-Naprawdę muszę tam iść?-jęknął
-Tak.Jesteś Tercera,więc nie masz wyjścia.
Do kuchni weszła Ai trzymając w jednej ręce szarą,krótką sukienkę,a w drugiej długą,granatową.
-Wielka,którą mam włożyć?-spytała
-Tę granatową i weź do niej ten szary pasek,który leży na szafce w salonie.
-OK.
-A ty co tu jeszcze robisz?Szykuj się!-krzyknęła do mnie Heza z trudem rozczesując włosy blondyna
-Po co?Pójdę w dresach.
-A w łeb chcesz?!...A tak w ogóle mam nadzieję,że wiesz iż każdy z Wielkiej Trójki musi mieć towarzysza?
-He?Co?
-No tak...Naruto...pewnie idzie z Sakurą.-burknęła
-Nie...Odmówiła mi.
-To masz mało czasu,by kogoś znaleźć.-widać było,że odmowa Haruno bardzo ją ucieszyła
-Hinata,pójdziesz ze mną?-spytał
-Nie może.-ubiegła mnie Heza
-A to niby dlaczego?
-Bo to musi być ktoś spoza naszej trójki,jasne?
-Geez.
-A co z tobą?-spytałam-Idziesz z Gaarą?
-Nie,nie mogę.-odpowiedziała ze smutkiem.-On jest Kazekage,a ja...Cóż,nie martw się mną,tylko myśl z kim ty pójdziesz.
Było mi jej strasznie żal,bo wiedziałam jak to strasznie musi boleć ich oboje...Dopiłam do końca herbatę, złapałam za kurtkę i jeszcze przed wyjściem krzyknęłam do Hezy:
-Pamiętasz,że umówiłyśmy się z Tenten,Temari i Ino?
-Tak,ale się spóźnię!-krzyknęła
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w kierunku parku gdzie miałyśmy się spotkać.Nie zdziwiło mnie,że wszystkie już były...
-Hej,Hinata!-krzyknęła Ino
-Ohayo.-przywitałam się
-A gdzie Heza?-spytała Temari
-Przyjdzie później,bo musi wyprawić Naruto.
-Jasne...To co,idziemy?
Zachodziłyśmy do wszystkich mijanych sklepów.Ino "kąpała się"w stercie ubrań,Temari cały czas narzekała, Tenten szukała jakiejś biżuterii,a ja znudzona chrupałam pokkiego (ostatnio jadłam ich strasznie dużo).
-Czy my naprawdę nie możemy iść do jakiegoś normalnego sklepu,tylko rozbijamy się po byle jakich szmateksach?-jęczała Temari
-Jak jesteś taka mądra,to sama coś znajdź!-warknęła Ino
-A proszę cię bardzo!
Zaprowadziła nas do jakiegoś sklepu niedaleko na obrzeżach wioski.Tenten aż zaklaskała w dłonie,a Ino mimowolnie musiała przyznać jej rację.Nawet ja zaczęłam przechadzać się między wieszakami,mimo że znałam się na tym jak ksiądz na rodzeniu...Niedługo po tym dołączyła do nas Heza.Wszystkie już wybrały sobie ciuchy,tylko ja jak ta sierota nie wiedziałam co wybrać.
-Idź do przebieralni.-rozkazała Temari stając nade mną
-He?Ale ja nic nie wybrałam...
-My to zrobimy.
Kazały mi się ubierać w przeróżne sukienki i każdą po kolei oceniały,nie pokazując mi not.W pewnym momencie zabrały jedną,nadal nie pokazując którą.Wybrały jeszcze jakieś buty i inne duperele.Zapłaciły,a Heza pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś salonu.Łeb mnie już bolał od ich ciągłych krzyków.Gdy jakaś kobieta rozczesywała mi włosy do pomieszczenia weszli Kiba,Naruto i Sasuke.Nasza obecność trochę ich chyba zdziwiła.Usadzili Uchihę obok mnie,a sami usiedli gdzieś dalej.
-Czego użyli,by cię zmusić do przyjścia tutaj?-spytałam po jakimś czasie
-Wiadra wody i mydła w buzi.
-Nieźle!-zaśmiałam się
-Niech zgadnę,przygotowują cię do tego czegoś co jest dziś wieczorem?
-No,a najgorsze jest to,że muszę przyjść z kimś!...Chyba pójdę z pudełkiem Pokky.-dodałam z grymasem
-Chodź ze mną.
-He?-spytałam nie dowierzając-Żartujesz,czy serca nie masz?
-Ani jedno,ani drugie.Pytam poważnie...Zarówno ty jak i ja na tym skorzystamy.
-A ty niby jak?
-Te wrzeszczy-mordy dadzą mi w końcu spokój,a poza tym po prostu chcę.
-Przez "wrzeszczy-mordy" masz na myśli swoje fanki?
-Ta.-westchnął
-Skoro tak,...to niech będzie.Pójdę z tobą.
Heza przez całą drogę do domu,ani razu nie pozwoliła mi zajrzeć do torby,by sprawdzić co kupiły.Weszłyśmy do domu.Temari rzuciła się na kanapę obok Ai,Ino poleciała do kuchni,a Tenten wbiegła do salonu i od razu złapała za pilota.
-Dobra,chodźcie tutaj!-zarządziła Heza-Zasłońcie okna i zamknijcie dokładnie drzwi...Bierzcie swoje torby...
Podeszła do mnie i wręczyła mi dużą niebieską.Otworzyłam niepewnie i aż się załamałam."One mnie kiedyś wykończą!"Wyciągnęłam króciutką,czerwoną sukienkę i kremowe buty na nie za wysokim obcasie. Spojrzałam na Hezę,która właśnie wkładała czarną,krótką sukienkę oraz tego samego koloru buty i aż zazdrość za gardło ściskała,że ona będzie w tym wyglądać rewelacyjnie!
-Nie kupiłyśmy ci butów z wyższym obcasem,żebyś nie była równa z Sasuke.-powiedziała widząc moje niezadowolone spojrzenie.
-A wy skąd wiecie,przecież zaprosił mnie po zakupach?-spytałam
-Och,błagam cię!-jęknęła Tenten-To było wiadome od początku.
-A wy się na wróżbitki do telewizji szkoliłyście,czy co?!-warknęłam
-Nie złość się,tylko wkładaj!-rozkazała Ino
"Kurde,następna!"Miała na sobie fioletową sukienkę z suwakiem,a na stopach pomarańczowe buty na bardzo wysokim obcasie.Z wielkim grymasem przebrałam się w mojego ciuszka, usiadłam na kanapie i zaczęłam oceniać
w co są przebrane moje przyjaciółki...
HEZA INO TEMARI TENTEN Najchętniej to bym sobie wtedy w łeb strzeliła!"Pastwią się tutaj nade mną!"
Około wpół do szóstej,gdy robiło się już ciemno zaczęłyśmy się zbierać.Szłam trochę z tyłu,gdy usłyszałam,że ktoś mnie woła:
-Segundo-sama!-odwróciłam się
-O,Kristin!Witaj.
-Pięknie pani wygląda,Segundo-sama!
-Ta,bo jest ciemno.-burknęłam
-Niech pani tak nie mówi!-warknęła
-Dziękuje.
-Hinata!-usłyszałam głos Sasuke
Stanął przy mnie ze swoją jak zwykle naburmuszoną miną i rękami w kieszeniach.A co do jego stroju to... mógł chociaż zapiąć guziki do końca.
-Hej.
-Sasuke Uchiha-sama-szepnęła Kristin,u której mimo ciemności widoczny był rumieniec.
-"Geez,ona też?"
-Ładnie wyglądasz.-burknął Uchiha
-Dzięki...Idziemy?
-Yhm.
Wzięłam go pod rękę i ruszyliśmy w kierunku wielkiej hali wybudowanej na obrzeżach miasta.Jeszcze raz zerknęłam na moją podwładną,która odprowadzała nas smutnym wzrokiem.
-Do zobaczenia,Kristin!-krzyknęłam na do widzenia,ale nic nie odpowiedziała,tylko zacisnęła dłonie w pięści
-To co masz dzisiaj robić?-spytał wybudzając mnie z zamyślenia
-Nic wielkiego.Wyjść na scenę,coś zrobić i zejść.
-Aha.
Weszliśmy do eleganckiego budynku i tak jak przypuszczałam wszyscy się na nas gapili.Próbując to zignorować podeszliśmy do Hezy,która nerwowo wystukiwała rytm obcasem.
-Co ci?-spytałam
-Ten kretyn jeszcze nie przyszedł!
Wtedy światło trochę przygasło,a na wysokim podeście pojawili się Kage wiosek.
-Odbębnijmy to i chodźmy się napić!-szepnęła Tsunade,ale i tak wszyscy to usłyszeli
Z tego co się dowiedzieliśmy to każda trójka ma wrzucić do wielkiego znicza coś,co ma związek z krajem, w którym znajduje się ich wioska,więc my musieliśmy go podpalić.Gdy wioska mgły wlewała do niego wodę, usłyszeliśmy jakieś skrzypienie.Spojrzałam na sufit i zauważyłam,że powstały na nim jakieś pęknięcia,z których sypał się tynk.Nagle cała warstwa się oderwała,a przez wielką dziurę,prosto do znicza,wypadł Naruto.Wzięłam pochodnię i podpaliłam.
-No to koniec.-westchnęłam i zeszłam z podestu
Usłyszałam jeszcze głośny śmiech Hezy i krzyk Naruto,którego pewnie poparzyło.By uniknąć wysłuchiwania pretensji,weszłam po wysokich schodach na górę i usiadłam na parapecie.Było to cholernie upierdliwe przez tę sukienkę.
-Masz.-usłyszałam po jakimś czasie.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Sasuke,który wyciągał w moim kierunku rękę z kieliszkiem.
-Dzięki.
-A teraz chodź.-rozkazał łapiąc mnie za dłoń
-Ej?Co...?
-Przyszłaś ze mną,więc czemu się dziwisz?-spytał patrząc mi głęboko w oczy
-Ale...A nic.Niech będzie.
Na dole impreza rozkręciła się na całego.Podeszliśmy do Hezy,która właśnie tłukła Naruto torebką Ino.
-Ty idioto!Co ja ci mówiłam?!-wrzeszczała-A tak w ogóle z kim przyszedłeś?-spytała już trochę spokojniej.
-Aua.-jęknął rozmasowując kark.-Z...
Nie nacieszył się długo spokojem,bo Sakura walnęła go z pięści w twarz.Zauważyłam,że od uderzenia rozerwało jej sukienkę na boku.Na szczęście dla Naruto,odciągnął ją Sai.Coś tam jeszcze wrzeszczała,ale czarnowłosy włożył jej głowę do jakiejś wielkiej wazy,za co z resztą porządnie oberwał...
-I coś ty narobił kretynie?-spytałam spokojnie
-Przynajmniej ty mnie nie bijesz...A przyszedłem z Shion.
Zdziwiło mnie to,bo myślałam,że nie mają ze sobą kontaktu.Tak naprawdę to nigdy jej nie spotkałam...
-Zaprosiłeś ją?-spytała Temari
-Nie ja.Tsunade.-westchnął
-Naruto-kun!
-Idzie.-jęknął
Podeszła do nas nie za wysoka dziewczyna o bladych oczach i bardzo jasnych,blond włosach,ubrana w zieloną yukatę oraz czarne baleriny.
-Ohayo!-przywitała się-Jestem Shion.
-A,to ty jesteś tą dziewczyną,która poprosiła mojego brata,by został ojcem jej dziecka.-zaczęła Heza,a ja i Temari zachłysnęłyśmy się ze śmiechu szampanem.-Jestem Heza.
Uścisnęła jej dłoń i podała kieliszek.
-Dziękuje i bardzo mi miło.-uśmiechnęła się,a ja musiałam przyznać,że była bardzo ładna.-Ty pewnie jesteś Hinata.-zwróciła się do mnie
-Tak,cześć.Sporo o tobie słyszałam.
-He?Serio?-zdziwiła się
-Jak ten przygłup wrócił z tej misji to przez miesiąc o nikim innym nie mówił tylko o tobie.-powiedziałam,a ona bardzo mocno się zarumieniła,zresztą Naruto też...
Nie minęło wiele czasu,kiedy ja i Heza udałyśmy się do baru.Gdy przechylałyśmy już kieliszek ktoś do nas podszedł.
-Heza?-dziewczyna aż znieruchomiała
Odwróciła się przodem do Gaary,który patrzył na nią z lekkim niepokojem.Zachichotałam i duszkiem wypiłam zawartość kieliszka.Heza tymczasem patrzyła to na kieliszek,to na chłopaka.W pewnym momencie rozłożyła ręce i powiedziała:
-Nie próbuj mnie zmieniać.
Zaczęłam chichotać i żeby nie oberwać,odeszłam.Nagle za dłonie złapał mnie Sasuke.
-E?A ty co robisz?-spytałam
-Geez,upilnowanie cię jest naprawdę trudne.
Czułam na sobie spojrzenia wielu niezadowolonych "wrzeszczy-mord".Złapał mnie jedną ręką w talii,a drugą chwycił za dłoń.Odruchowo przeniosłam wolną rękę na jego ramię.Nie znałam piosenki,która leciała w tle, ale gdy myślałam o niej i o tym,że tańczę z gburowatym Sasuke,który wtedy się uśmiechał,to musiałam zaciskać usta by nie zacząć się śmiać.Patrzyłam w jego ciemne oczy i zaczynałam tonąć.Nie myślałam o tym co robię,ani o czym myślę,tylko przybliżałam się do niego z każdą chwilą coraz bliżej.Nie wiem co,by się stało gdyby nie głos,który natychmiast nas obudził.
-Można?
Ktoś wyciągnął w moją stronę rękę.Uniosłam wzrok i aż mnie zatkało..."Neji!"Puściłam dłoń Sasuke i spojrzałam na kuzyna niezadowolonym wzrokiem.
-To jak?Mogę prosić?-ponowił pytanie
Spojrzałam na Sasuke w poszukiwaniu pomocy,ale jego twarz nie wyrażała już żadnych emocji.Wzruszył tylko ramionami i odwrócił głowę.Złapałam dłoń kuzyna i ruszyłam za nim.Nie podobało mi się to.Liczyłam na to,że piosenka szybko się skończy,a ja będę mogła uciec.
-Dlaczego nic nie mówisz?-spytał
-Nie mam nic do powiedzenia.
-No,oczywiście.Bo to moja winna,że wszystko się tak potoczyło!
-Nie musisz wrzeszczeć.
-Twój ojciec ma do ciebie sprawę.
-To niech napisze list.
-Jesteś denerwująca,wiesz?Skończ już te wygłupy i wracaj do domu.
-I zostać twoją żoną,a potem do końca życia na garnuszku ojca?O co to,to nie!
-Czy ty wszystko musisz widzieć w tak pesymistycznych barwach?
-Wiesz co?Piosenka się już skończyła,więc żegnam.
Machnęłam ręką i odeszłam.Byłam na maksa wkurzona,więc żeby nikogo nie zranić poszłam na jeden z górnych balkonów.Usiadłam na barierce i znudzona zaczęłam patrzeć na gwieździste niebo.
-Geez,aleś ty przewidywalna.
-Zwykle w takich sytuacjach pojawia się przystojny książę,ale jak widzę ja na coś takiego nie zasłużyłam, prawda Sasuke?
Uśmiechnął się i do mnie podszedł.
-A skąd wiesz,że to nie ja jestem tym księciem?-szepnął mi do ucha
-Baka!Co ty gadasz?
-A co,nieprawda?
Nachylił się nade mną i pocałował w policzek.Stanęłam jak wryta,a on zaczął chichotać.
-Teme!Co to miało być?!...Ej dokąd idziesz?!Wracaj tu!
-Hai,hai.
Machnął na mnie ręką i wrócił do środka.
-He...Poczekaj tylko,kiedyś cię dopadnę.-westchnęłam
Uśmiechnęłam się,bo znów czułam to ciepło na swoich policzkach...
-He?Co?
-No tak...Naruto...pewnie idzie z Sakurą.-burknęła
-Nie...Odmówiła mi.
-To masz mało czasu,by kogoś znaleźć.-widać było,że odmowa Haruno bardzo ją ucieszyła
-Hinata,pójdziesz ze mną?-spytał
-Nie może.-ubiegła mnie Heza
-A to niby dlaczego?
-Bo to musi być ktoś spoza naszej trójki,jasne?
-Geez.
-A co z tobą?-spytałam-Idziesz z Gaarą?
-Nie,nie mogę.-odpowiedziała ze smutkiem.-On jest Kazekage,a ja...Cóż,nie martw się mną,tylko myśl z kim ty pójdziesz.
Było mi jej strasznie żal,bo wiedziałam jak to strasznie musi boleć ich oboje...Dopiłam do końca herbatę, złapałam za kurtkę i jeszcze przed wyjściem krzyknęłam do Hezy:
-Pamiętasz,że umówiłyśmy się z Tenten,Temari i Ino?
-Tak,ale się spóźnię!-krzyknęła
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w kierunku parku gdzie miałyśmy się spotkać.Nie zdziwiło mnie,że wszystkie już były...
-Hej,Hinata!-krzyknęła Ino
-Ohayo.-przywitałam się
-A gdzie Heza?-spytała Temari
-Przyjdzie później,bo musi wyprawić Naruto.
-Jasne...To co,idziemy?
Zachodziłyśmy do wszystkich mijanych sklepów.Ino "kąpała się"w stercie ubrań,Temari cały czas narzekała, Tenten szukała jakiejś biżuterii,a ja znudzona chrupałam pokkiego (ostatnio jadłam ich strasznie dużo).
-Czy my naprawdę nie możemy iść do jakiegoś normalnego sklepu,tylko rozbijamy się po byle jakich szmateksach?-jęczała Temari
-Jak jesteś taka mądra,to sama coś znajdź!-warknęła Ino
-A proszę cię bardzo!
Zaprowadziła nas do jakiegoś sklepu niedaleko na obrzeżach wioski.Tenten aż zaklaskała w dłonie,a Ino mimowolnie musiała przyznać jej rację.Nawet ja zaczęłam przechadzać się między wieszakami,mimo że znałam się na tym jak ksiądz na rodzeniu...Niedługo po tym dołączyła do nas Heza.Wszystkie już wybrały sobie ciuchy,tylko ja jak ta sierota nie wiedziałam co wybrać.
-Idź do przebieralni.-rozkazała Temari stając nade mną
-He?Ale ja nic nie wybrałam...
-My to zrobimy.
Kazały mi się ubierać w przeróżne sukienki i każdą po kolei oceniały,nie pokazując mi not.W pewnym momencie zabrały jedną,nadal nie pokazując którą.Wybrały jeszcze jakieś buty i inne duperele.Zapłaciły,a Heza pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś salonu.Łeb mnie już bolał od ich ciągłych krzyków.Gdy jakaś kobieta rozczesywała mi włosy do pomieszczenia weszli Kiba,Naruto i Sasuke.Nasza obecność trochę ich chyba zdziwiła.Usadzili Uchihę obok mnie,a sami usiedli gdzieś dalej.
-Czego użyli,by cię zmusić do przyjścia tutaj?-spytałam po jakimś czasie
-Wiadra wody i mydła w buzi.
-Nieźle!-zaśmiałam się
-Niech zgadnę,przygotowują cię do tego czegoś co jest dziś wieczorem?
-No,a najgorsze jest to,że muszę przyjść z kimś!...Chyba pójdę z pudełkiem Pokky.-dodałam z grymasem
-Chodź ze mną.
-He?-spytałam nie dowierzając-Żartujesz,czy serca nie masz?
-Ani jedno,ani drugie.Pytam poważnie...Zarówno ty jak i ja na tym skorzystamy.
-A ty niby jak?
-Te wrzeszczy-mordy dadzą mi w końcu spokój,a poza tym po prostu chcę.
-Przez "wrzeszczy-mordy" masz na myśli swoje fanki?
-Ta.-westchnął
-Skoro tak,...to niech będzie.Pójdę z tobą.
Heza przez całą drogę do domu,ani razu nie pozwoliła mi zajrzeć do torby,by sprawdzić co kupiły.Weszłyśmy do domu.Temari rzuciła się na kanapę obok Ai,Ino poleciała do kuchni,a Tenten wbiegła do salonu i od razu złapała za pilota.
-Dobra,chodźcie tutaj!-zarządziła Heza-Zasłońcie okna i zamknijcie dokładnie drzwi...Bierzcie swoje torby...
Podeszła do mnie i wręczyła mi dużą niebieską.Otworzyłam niepewnie i aż się załamałam."One mnie kiedyś wykończą!"Wyciągnęłam króciutką,czerwoną sukienkę i kremowe buty na nie za wysokim obcasie. Spojrzałam na Hezę,która właśnie wkładała czarną,krótką sukienkę oraz tego samego koloru buty i aż zazdrość za gardło ściskała,że ona będzie w tym wyglądać rewelacyjnie!
-Nie kupiłyśmy ci butów z wyższym obcasem,żebyś nie była równa z Sasuke.-powiedziała widząc moje niezadowolone spojrzenie.
-A wy skąd wiecie,przecież zaprosił mnie po zakupach?-spytałam
-Och,błagam cię!-jęknęła Tenten-To było wiadome od początku.
-A wy się na wróżbitki do telewizji szkoliłyście,czy co?!-warknęłam
-Nie złość się,tylko wkładaj!-rozkazała Ino
"Kurde,następna!"Miała na sobie fioletową sukienkę z suwakiem,a na stopach pomarańczowe buty na bardzo wysokim obcasie.Z wielkim grymasem przebrałam się w mojego ciuszka, usiadłam na kanapie i zaczęłam oceniać
w co są przebrane moje przyjaciółki...
HEZA INO TEMARI TENTEN Najchętniej to bym sobie wtedy w łeb strzeliła!"Pastwią się tutaj nade mną!"
Około wpół do szóstej,gdy robiło się już ciemno zaczęłyśmy się zbierać.Szłam trochę z tyłu,gdy usłyszałam,że ktoś mnie woła:
-Segundo-sama!-odwróciłam się
-O,Kristin!Witaj.
-Pięknie pani wygląda,Segundo-sama!
-Ta,bo jest ciemno.-burknęłam
-Niech pani tak nie mówi!-warknęła
-Dziękuje.
-Hinata!-usłyszałam głos Sasuke
Stanął przy mnie ze swoją jak zwykle naburmuszoną miną i rękami w kieszeniach.A co do jego stroju to... mógł chociaż zapiąć guziki do końca.
-Hej.
-Sasuke Uchiha-sama-szepnęła Kristin,u której mimo ciemności widoczny był rumieniec.
-"Geez,ona też?"
-Ładnie wyglądasz.-burknął Uchiha
-Dzięki...Idziemy?
-Yhm.
Wzięłam go pod rękę i ruszyliśmy w kierunku wielkiej hali wybudowanej na obrzeżach miasta.Jeszcze raz zerknęłam na moją podwładną,która odprowadzała nas smutnym wzrokiem.
-Do zobaczenia,Kristin!-krzyknęłam na do widzenia,ale nic nie odpowiedziała,tylko zacisnęła dłonie w pięści
-To co masz dzisiaj robić?-spytał wybudzając mnie z zamyślenia
-Nic wielkiego.Wyjść na scenę,coś zrobić i zejść.
-Aha.
Weszliśmy do eleganckiego budynku i tak jak przypuszczałam wszyscy się na nas gapili.Próbując to zignorować podeszliśmy do Hezy,która nerwowo wystukiwała rytm obcasem.
-Co ci?-spytałam
-Ten kretyn jeszcze nie przyszedł!
Wtedy światło trochę przygasło,a na wysokim podeście pojawili się Kage wiosek.
-Odbębnijmy to i chodźmy się napić!-szepnęła Tsunade,ale i tak wszyscy to usłyszeli
Z tego co się dowiedzieliśmy to każda trójka ma wrzucić do wielkiego znicza coś,co ma związek z krajem, w którym znajduje się ich wioska,więc my musieliśmy go podpalić.Gdy wioska mgły wlewała do niego wodę, usłyszeliśmy jakieś skrzypienie.Spojrzałam na sufit i zauważyłam,że powstały na nim jakieś pęknięcia,z których sypał się tynk.Nagle cała warstwa się oderwała,a przez wielką dziurę,prosto do znicza,wypadł Naruto.Wzięłam pochodnię i podpaliłam.
-No to koniec.-westchnęłam i zeszłam z podestu
Usłyszałam jeszcze głośny śmiech Hezy i krzyk Naruto,którego pewnie poparzyło.By uniknąć wysłuchiwania pretensji,weszłam po wysokich schodach na górę i usiadłam na parapecie.Było to cholernie upierdliwe przez tę sukienkę.
-Masz.-usłyszałam po jakimś czasie.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Sasuke,który wyciągał w moim kierunku rękę z kieliszkiem.
-Dzięki.
-A teraz chodź.-rozkazał łapiąc mnie za dłoń
-Ej?Co...?
-Przyszłaś ze mną,więc czemu się dziwisz?-spytał patrząc mi głęboko w oczy
-Ale...A nic.Niech będzie.
Na dole impreza rozkręciła się na całego.Podeszliśmy do Hezy,która właśnie tłukła Naruto torebką Ino.
-Ty idioto!Co ja ci mówiłam?!-wrzeszczała-A tak w ogóle z kim przyszedłeś?-spytała już trochę spokojniej.
-Aua.-jęknął rozmasowując kark.-Z...
Nie nacieszył się długo spokojem,bo Sakura walnęła go z pięści w twarz.Zauważyłam,że od uderzenia rozerwało jej sukienkę na boku.Na szczęście dla Naruto,odciągnął ją Sai.Coś tam jeszcze wrzeszczała,ale czarnowłosy włożył jej głowę do jakiejś wielkiej wazy,za co z resztą porządnie oberwał...
-I coś ty narobił kretynie?-spytałam spokojnie
-Przynajmniej ty mnie nie bijesz...A przyszedłem z Shion.
Zdziwiło mnie to,bo myślałam,że nie mają ze sobą kontaktu.Tak naprawdę to nigdy jej nie spotkałam...
-Zaprosiłeś ją?-spytała Temari
-Nie ja.Tsunade.-westchnął
-Naruto-kun!
-Idzie.-jęknął
Podeszła do nas nie za wysoka dziewczyna o bladych oczach i bardzo jasnych,blond włosach,ubrana w zieloną yukatę oraz czarne baleriny.
-Ohayo!-przywitała się-Jestem Shion.
-A,to ty jesteś tą dziewczyną,która poprosiła mojego brata,by został ojcem jej dziecka.-zaczęła Heza,a ja i Temari zachłysnęłyśmy się ze śmiechu szampanem.-Jestem Heza.
Uścisnęła jej dłoń i podała kieliszek.
-Dziękuje i bardzo mi miło.-uśmiechnęła się,a ja musiałam przyznać,że była bardzo ładna.-Ty pewnie jesteś Hinata.-zwróciła się do mnie
-Tak,cześć.Sporo o tobie słyszałam.
-He?Serio?-zdziwiła się
-Jak ten przygłup wrócił z tej misji to przez miesiąc o nikim innym nie mówił tylko o tobie.-powiedziałam,a ona bardzo mocno się zarumieniła,zresztą Naruto też...
Nie minęło wiele czasu,kiedy ja i Heza udałyśmy się do baru.Gdy przechylałyśmy już kieliszek ktoś do nas podszedł.
-Heza?-dziewczyna aż znieruchomiała
Odwróciła się przodem do Gaary,który patrzył na nią z lekkim niepokojem.Zachichotałam i duszkiem wypiłam zawartość kieliszka.Heza tymczasem patrzyła to na kieliszek,to na chłopaka.W pewnym momencie rozłożyła ręce i powiedziała:
-Nie próbuj mnie zmieniać.
Zaczęłam chichotać i żeby nie oberwać,odeszłam.Nagle za dłonie złapał mnie Sasuke.
-E?A ty co robisz?-spytałam
-Geez,upilnowanie cię jest naprawdę trudne.
Czułam na sobie spojrzenia wielu niezadowolonych "wrzeszczy-mord".Złapał mnie jedną ręką w talii,a drugą chwycił za dłoń.Odruchowo przeniosłam wolną rękę na jego ramię.Nie znałam piosenki,która leciała w tle, ale gdy myślałam o niej i o tym,że tańczę z gburowatym Sasuke,który wtedy się uśmiechał,to musiałam zaciskać usta by nie zacząć się śmiać.Patrzyłam w jego ciemne oczy i zaczynałam tonąć.Nie myślałam o tym co robię,ani o czym myślę,tylko przybliżałam się do niego z każdą chwilą coraz bliżej.Nie wiem co,by się stało gdyby nie głos,który natychmiast nas obudził.
-Można?
Ktoś wyciągnął w moją stronę rękę.Uniosłam wzrok i aż mnie zatkało..."Neji!"Puściłam dłoń Sasuke i spojrzałam na kuzyna niezadowolonym wzrokiem.
-To jak?Mogę prosić?-ponowił pytanie
Spojrzałam na Sasuke w poszukiwaniu pomocy,ale jego twarz nie wyrażała już żadnych emocji.Wzruszył tylko ramionami i odwrócił głowę.Złapałam dłoń kuzyna i ruszyłam za nim.Nie podobało mi się to.Liczyłam na to,że piosenka szybko się skończy,a ja będę mogła uciec.
-Dlaczego nic nie mówisz?-spytał
-Nie mam nic do powiedzenia.
-No,oczywiście.Bo to moja winna,że wszystko się tak potoczyło!
-Nie musisz wrzeszczeć.
-Twój ojciec ma do ciebie sprawę.
-To niech napisze list.
-Jesteś denerwująca,wiesz?Skończ już te wygłupy i wracaj do domu.
-I zostać twoją żoną,a potem do końca życia na garnuszku ojca?O co to,to nie!
-Czy ty wszystko musisz widzieć w tak pesymistycznych barwach?
-Wiesz co?Piosenka się już skończyła,więc żegnam.
Machnęłam ręką i odeszłam.Byłam na maksa wkurzona,więc żeby nikogo nie zranić poszłam na jeden z górnych balkonów.Usiadłam na barierce i znudzona zaczęłam patrzeć na gwieździste niebo.
-Geez,aleś ty przewidywalna.
-Zwykle w takich sytuacjach pojawia się przystojny książę,ale jak widzę ja na coś takiego nie zasłużyłam, prawda Sasuke?
Uśmiechnął się i do mnie podszedł.
-A skąd wiesz,że to nie ja jestem tym księciem?-szepnął mi do ucha
-Baka!Co ty gadasz?
-A co,nieprawda?
Nachylił się nade mną i pocałował w policzek.Stanęłam jak wryta,a on zaczął chichotać.
-Teme!Co to miało być?!...Ej dokąd idziesz?!Wracaj tu!
-Hai,hai.
Machnął na mnie ręką i wrócił do środka.
-He...Poczekaj tylko,kiedyś cię dopadnę.-westchnęłam
Uśmiechnęłam się,bo znów czułam to ciepło na swoich policzkach...
Subskrybuj:
Posty (Atom)