Wściekły Sasuke stał obok Hinaty,która szukała w kieszeni klucza.
-Kto inteligentny wpada na pomysł wsadzania do kieszeni kluczy,a potem skakania do stawu?!Kup sobie torebkę!
-Ciiii!-uciszyła go-Masz być cicho,jasne?
Pokiwał głową,a ona spinką otworzyła drzwi.Weszli po cichutku do środka.Zatrzaśnięcie drzwi było najtrudniejsze,ale po jakimś czasie udało się je zamknąć bez wydawania żadnych dźwięków.Powoli zaczęli wchodzić po schodach.Niestety,gdy Sasuke stanął na trzecim stopniu drewno skrzypnęło.Zastygli, nasłuchując czy nikt się nie obudził.
-Ej.-szepnął-Po co my się skradamy skoro oprócz ciebie mieszka tu tylko Naruto?
-No właśnie nie do końca. Mieszka tu jeszcze Heza i dwunastoletnia dziewczynka,Aiko.
Zdziwiło go to,ale skoro mieszkała tam Heza wolał poczekać z pytaniami,aż znajdą jakieś spokojne miejsce.Gdy już znaleźli się na górze,jedne z drzwi zaczęły się otwierać.Hinata złapała go za rękę i wciągnęła do jakiegoś ciasnego,ciemnego pomieszczenia.Byli do siebie przyciśnięci tak bardzo,że stykali się nosami,a Sasuke musiał się schylać.Odgłosy stóp prowadziły najpierw na dół potem znów na górę.W końcu usłyszeli upragniony dźwięk zamykanych drzwi.Hyuuga nacisnęła klamkę i wyszła na korytarz.Uchiha stał opierając się o ścianę małej szafy.Spojrzała na niego zdziwiona.'Czy on się rumieni?'
-Co jest?-spytała
Potrząsną głową i wszedł za dziewczyną do pokoju.Jedyne światło jakie wpadało do pomieszczenia był blask księżyca.Dziewczyna zaciągnęła go do łazienki.
-Słuchaj,po pierwsze pod żadnym pozorem nie zapalaj światła,po drugie w wannie jest woda,zawsze jak nie wracam przed 23 Heza mi ją nalewa.Pamiętaj masz być cicho...Zaraz załatwię ci jakieś ciuchy.
Zamknęła za sobą drzwi od łazienki i ruszyła do pokoju Naruto.Wślizgnęła się do niego po cichu i podeszła do szafy.Otworzyła ją i zaczęła grzebać.
-Czego tam szukasz?-aż podskoczyła na dźwięk głosu Hezy
-Ja?Niczego.-odwróciła się i głupio uśmiechnęła-A co ty tu robisz?
-Zamieniłam się z Naruto,bo zasnął na moim łóżku.
-Rozumiem...To ja już pójdę...-próbowała wyjść,ale zatrzymał ją głos blondynki
-Daj mu to...A i powiedz ,żeby nawet nie myślał o powrocie do domu.
Rzuciła w jej kierunku jakieś ubrania i się dziwnie uśmiechnęła.
-Skąd ty...?-Hinata była naprawdę zdziwiona
Heza wzruszyła tylko ramionami i wróciła do łóżka cały czas się uśmiechając.Hyuuga nienawidziła tego chytrego uśmiechu.Wróciła do pokoju.Zapukała w drzwi od łazienki i położyła ubrania.Rzuciła się na łóżko i zwinęła w kłębek.Uchiha wyszedł po 5 minutach i myśląc że dziewczyna śpi chciał wrócić do domu.Nagle usłyszał jej głos:
-Nawet o tym nie myśl!Heza powiedziała,że masz zostać na noc,a wiesz jaka ona jest jak się jej nie słucha.
Chłopak westchnął i odwrócił się do dziewczyny.Dopiero wtedy zauważyła,że ma na sobie tylko spodnie.
-To niby gdzie mam spać?-spytał
-Na podłodze.
-A co ja pies?!-wrzasnął
-Nie wrzeszcz,idioto.-zastanowiła się przez chwilę,a po chwili ciężko westchnęła-Właź.
-He?Że niby gdzie?
-Wybieraj:albo podłoga,albo koło mnie.-rozłożyła ręce
Podszedł do łóżka,a ona odkryła kawałek kołdry.Położył się obok,a ona szepnęła:
-A dotknij mnie chociaż palcem,to cię zabiję.
-Hinata!...Hinata,wstawaj!-krzyczałam wchodząc po schodach
Otworzyłam drzwi do jej pokoju i aż stanęłam z wrażenia.Scena,którą ujrzałam sprawiła,że wbiło mnie w podłogę.Wyszczerzyłam się i szybko zeszłam na dół.Chwyciłam telefon i wybrałam numer.Nagle w słuchawce odezwał się kobiecy głos:
-Halo?
-Ohayo,Temari!Przychodź tu natychmiast!
-Co?Nie mam czasu,pracuję.A co się stało?
-Hinata ma chłopaka.-szepnęłam tak,by pozostali domownicy nie usłyszeli
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.Poszłam je otworzyć.Na zewnątrz stała sapiąca Temari.
-Ja dobrze słyszałam,czy to zakłócenia?Hinata ma...-zatkałam jej usta dłonią
-Cicho!-rozejrzałam się dookoła-Właź.
Weszła do środka,ściągnęła buty i obie ruszyłyśmy po schodach na górę.Uchyliłam drzwi.Obie ujrzałyśmy taki widok:
-Uszczypnij mnie.-poprosiła,a ja wykonałam prośbę-Aua!
-Cicho,idiotko.-szepnęłam-Chodź,idziemy po Ai*.
Zapukałyśmy do drzwi.Właścicielka pokoju otworzyła nam w trakcie rozczesywania swoich białych włosów.
-Czego?-warknęła
-Chodź.
Gdy zajrzała do pokoju i zobaczyła tę niecodzienną sytuację uśmiechnęła się szeroko.
-Ostro.-szepnęła-Mam pewien pomysł.
-Niby jaki?-spytałyśmy obie
Zachichotała.Zgodnie z jej planem przyniosłyśmy sobie trzy krzesła i postawiłyśmy jej przy łóżku Hinaty. Po jakimś czasie zaczęli się budzić.Wyszczerzyłyśmy się dziwnie i zaczęłyśmy ruszać brwiami w jednym rytmie. Otworzyli oczy jednocześnie i od razu zwrócili wzrok na nas.Gdy zobaczyli nasze miny popatrzyli po sobie i dopiero wtedy zauważyli jak leżą.Hinata,aż spadła na podłogę z wrażenia.
-Co ty wyprawiasz?!Mówiłam ci,że jeśli mnie chociaż dotkniesz to cię zabiję!-wrzeszczała,a my zwijałyśmy się ze śmiechu
-Co ja wyprawiam?To nie moja wina!
-A co,może moja?!
-Jeśli mogę się wtrącić-odezwałam się-Naprawdę nie musicie ukrywać przed nami swojego związku,my zrozumiemy.
Aiko upadła na podłogę i popłakała się ze śmiechu.
-Z czego wy się niby śmiejecie?!-wrzasnęła już na maksa wściekła Hinata
-Wybacz,Sasuke,ale jako przyjaciółki Hinaty musimy chronić jej cnotę,więc odprowadzimy cię do drzwi.- powiedziała Temari
-Jaką kurde cnotę?!
-E,e,e.Złość piękności szkodzi.-pogroziła jej palcem Ai
Wzięłyśmy Uchihę pod ręce i zaprowadziłyśmy pod drzwi.
-Dacie mi z nim chwilę pogadać na osobności?-spytałam,a one pokiwały głowami i wróciły na górę-Wyjdźmy na zewnątrz.
Podałam mu bluzę,którą w zeszłą środę zakosiłam Sai'emu i wyszliśmy.Stanęliśmy na schodach.
-Masz szczęście,że Naruto ma mocny sen,bo by cię rozszarpał.-spuścił głowę-Przez cały czas zastanawiałam się,dlaczego wróciłeś,ale gdy was zobaczyłam...zrozumiałam.
-Nic nie było!-zdenerwował się
-A chciałbyś?
Zamilkł,a ja cały czas się w niego wpatrywałam.Po chwili się odezwał:
-Co sugerujesz?Że ja zakochałem się w niej po...w sumie jednym spotkaniu,a potem myślałem o niej przez 3 miesiące?
-To ty powiedziałeś...Ja nie twierdzę,że się w niej zakochałeś,ale traktujesz ją inaczej.Nie tak jak mnie,czy... no nawet tę różową.
-Niby dlaczego tak twierdzisz?-szepnął
-Rozmawialiśmy wiele razy i za każdym mówiłeś,że nigdy tu nie wrócisz,nawet jak zostaniesz sam,a tu nagle widzę cię pod bramą wioski,więc...
-Skończ!-przerwał mi
-...więc nie wmawiaj mi,że wróciłeś tu dla pięknych widoków.
-Ja nie wiem,dlaczego wróciłem.-szepnął prawie niesłyszalnie-Sam nie do końca rozumiem,ale...A,nie ważne!
Machnął ręką i zszedł po schodach.Po chwili zniknął za zakrętem.'Niepotrzebnie w ogóle zaczynałam ten temat.'
Sasuke nie odzywał się do mnie przez trzy tygodnie.Jakoś specjalnie mi go nie brakowało.Chodziłam sobie na misje,w końcu zaczęłam "wypełniać" moje obowiązki w robocie.Było tak jak zwykle,ale...nie lubiłam jak ktoś zostawiał mnie nie mówiąc co mu leży na wątrobie.Pewnego dnia nie wytrzymałam i w czasie powrotu z pracy skręciłam w uliczkę gdzie znajdował się dom Uchihów.Stanęłam przed wielką bramą i jednym kopniakiem ją otworzyłam.'Wiszę mu za zamki.' Weszłam do środka.Zaczęłam rozglądać się po posiadłości,ale nigdzie nie było śladu Sasuke.Nagle coś przyszło mi do głowy.Wybiegłam na ulicę i biegiem skierowałam się nad staw,do którego wpadliśmy 3 tygodnie wcześniej.'Bingo!'Stał nad brzegiem i wpatrywał się z zamyśleniem w taflę wody.Zatrzymałam się przy drzewie i czekałam,aż mnie zauważy,ale coś mu się nie śpieszyło.
-Sasuke!Stoję tu od 5 minut,a ty mnie nawet nie zauważyłeś.
-Zauważyłem.-odparł 'gbur jeden pierdzielony'
-O co ci chodzi?Miałam się tobą zajmować,ale wyobraź sobie że to trudne,gdy mnie unikasz.Aż tak się przejąłeś tamtą sytuacją?-nie odpowiedział-Niech ci będzie.-uniosłam rękę w górę-Ja,Hinata Hyuuga, uroczyście przysięgam,że następnym razem pozwolę ci spać na podłodze.
Nawet na mnie nie spojrzał.Zaczynał mnie normalnie wkurzać.Udając,że dałam sobie spokój weszłam na wodę i usiadłam na niej.Odwróciłam się do niego i zachęciłam ruchem ręki by usiadł obok mnie.
O dziwo nie protestował.Oboje położyliśmy się na tafli i zaczęliśmy się wpatrywać w pociemniałe niebo. To musiało wyglądać trochę dziwnie,gdy tak leżeliśmy.Spojrzałam na niego i spytałam:
-Nie powiesz mi o co chodzi,prawda?
-Nie powiem.
-I dobrze.-spojrzał na mnie zdziwiony-Skoro nie chcesz nie będę cię zmuszać.
Nastała cisza,którą tym razem on przerwał:
-Czy możemy na chwilę zapomnieć o tym kim jesteśmy i porozmawiać jak normalni ludzie?
-Jasne!Tylko poczekaj chwilę.
Podeszłam do torby,którą zostawiłam na brzegu.Wyciągnęłam z niej butelkę Sake,którą trzymałam na specjalne okazje i do niego wróciłam.Podałam mu flaszkę,a on wybałuszył na mnie oczy.
-Normalni ludzie,gdy rozmawiają chleją beczkami,więc jeśli chcemy się do nich upodobnić też musimy to czymś zakropić.
Uśmiechnął się i upił łyk...Gdy byliśmy już porządnie wstawieni zaczęliśmy schodzić na tematy bardziej osobiste,bo wcześniej to tylko polityka,wydarzenia,miejsca,itp.
-Powiedz mi Sasuke,które dziewczyny ci się podobały?
-A muszę?
-Tak,bo stwierdzę,że jesteś gejem.-wypowiadaliśmy się nawet dobrze,jak na tyle obalonych litrów
-No to tak:najpierw była Sakura...
-O Boże,człowieku!Podobała ci się ta chodząca parówka?!
-Dlaczego parówka?
-Bo i jedno,i drugie jest różowe oraz nie myśli.-pokiwał ze zrozumieniem głową-Dobra,dalej.
-Potem była Heza...-zadławiłam się sake,gdy to usłyszałam
-Heza?!Ja rozumiem,jest niesamowicie piękna,ale ma straszne problemy z opanowywaniem emocji,a kiedyś to było jeszcze gorzej.Tylko jeden facet może z nią wytrzymać...
-A o kim mówisz?
-Jak to o kim?!A no tak,ty nic nie wiesz.Mówię o Garze.
-Serio?
-Nooooooo...-zabrał mi butelkę i się napił-Dawaj dalej.
-Nie.
-Co?-zdziwiłam się
-Co do ostatniej pozycji nie jestem pewien...
-Aha.-dałam spokój
-Teraz twoja kolej.
-O ja!To będzie porażka!Może spytaj o co innego?
-Ok...Powiedz mi dlaczego podobał ci się Naruto,a może nadal coś do niego czujesz...
-Nie.Czuć,raczej nic nie czuję...Sama dokładnie nie wiem.Chyba,dlatego że...był taki jak ja naprawdę... byłam kiedyś.
Trochę się gubiłam w tym zeznaniu.Przez cały czas na mnie patrzył,ale ja jakoś nie mogłam podnieść wzroku.Uśmiechałam się smutno cały czas patrząc na swoje stopy.Zabrałam mu butelkę i upiłam kilka łyków.
-Dobra,pytaj dalej.-szepnęłam
-No to może...Czy ty nadal jesteś...
-A,wiem o co chodzi!-przerwała mu-Sake się skończył,więc idziemy teraz do sklepu po nową butelkę,a potem może ci odpowiem.
Wstaliśmy i razem ruszyliśmy do wioski.Niestety wszystkie sklepy,które mijaliśmy były zamknięte.
-To chyba jakieś jaja!-wrzasnął
-Tam jest otwarty sklep!-krzyknęłam i wskazałam palcem niewielki budynek na końcu ulicy
-To teraz zostaje tylko kwestia jak zmusimy sprzedawce by sprzedał niepełnoletnim alkohol.
-Patrz i ucz się.
Sasuke postawił na blacie trzy butelki sake.Sprzedawca zmierzył ich wzrokiem i spytał:
-Ile macie lat?
-21.\17-powiedzieli jednocześnie
-Ta dziewczyna mówi,że 17...Czekaj,czekaj ty jesteś Segundo-sama...Rzeczywiście jesteś ładna...-rozmarzył się sprzedawca
Ku zaskoczeniu Sasuke dziewczyna usiadła na ladzie i nachyliła się nad mężczyzną,który niewyobrażalnie mocno się zarumienił.'To pewnie przez ten dekolt.'Myślał Sasuke.Hyuuga zaczęła bawić się jego wąsami.
-Wiesz,gdybyś był tak miły i przymknął oko na nasz wiek-nachyliła się nad jego uchem-byłabym naprawdę, naprawdę wdzięczna.
-2400 jenów.
-A dla mnie?
Zamrugała zalotnie powiekami.
-Nie wierzę!Hahahaha!-śmiał się Sasuke-Wystarczyło tylko kilka ruchów rzęsami i mocno wydekoltowana bluzka,by sprzedał nam 3 butelki,hahaha,za jedyne 700 jenów!
-Zapomniałeś wspomnieć o całusie w policzek.
-Wracamy nad jezioro?-spytał już uspokojony
-Nie,komary strasznie tną.Chodźmy gdzie indziej.
-Do ciebie?
-Nie.Heza kupiła sobie nową patelnię.
-To nie będę ryzykował.
-Chodźmy do ciebie.
-Hee?Do mnie?
-No chodź...
Chwyciła go za dłoń i zaciągnęła do jego domu.Otworzyli drzwi,zdjęli buty i weszli do salonu.Hinata rzuciła się na biały,mięciutki dywan.
-Skąd go masz?-spytała
-Dostałem od jakiejś dziewczyny.
-Ładna?
-Nie za bardzo.-odparł bez entuzjazmu i położył się koło niej
-Nie czujesz się tutaj samotny?-spojrzał na nią-No wiesz,sam w pustym domu.-zaczął się śmiać-Co jest?
-Przypomniał mi się KEVIN SAM W DOMU.
-Baka*,nie strasz mnie!Już myślałam,że coś głupiego zrobiłam.
-Dlaczego mieszkasz z Naruto i Hezą,a nie ze swoim klanem?-spytał poważnie
-Ponieważ źle się tam czuła.Ojciec czepiał się wszystkiego.Nie mogli rozumieć,że...nie mam zamiaru być dla nich taka uległa jak byłam.
-Rozumiem.
-Wątpię...To trudno wytłumaczyć.-pokiwał głową-Dobra!Koniec tych ckliwych historii!Mam następne pytanie.
-No,jakie?
-Całowałeś się kiedyś?-spytała wypijając zawartość kolejnej butelki
-Tak-odpowiedział szeptem po chwili namysłu
-Serio,czy mnie wkręcasz?
-Serio.
-Mam nadzieję,że nie chodzi ci o tę wpadkę z Naruto w akademii.
-O Boże!Nie przypominaj!
Rozmawiali i śmiali się całą noc,a padli około 5 nad ranem.
Aiko=Ai(miłość)
Baka-idiota,głupek
Get your dropdown menu: profilki, free stuff: freetems
czwartek, 26 lipca 2012
wtorek, 24 lipca 2012
Rozdział 2
3 miesiące zajęło mu podjęcie decyzji o powrocie...Gdy doszedł do bramy naskoczyli na niego strażnicy.Wypytywali o różne rzeczy,np.kim jest,co tu robi,itd. Zdjął kaptur i ukazał im swoją twarz.Odskoczyli kilka metrów dalej i wycelowali w niego bronią. 'Kurde, nawet nie mogę się przed nimi bronić!'Wypuścili shurikeny z dłoni,ale zanim doleciały,stopiły się.Wszyscy spojrzeli w tym samym kierunku.Przy bramie stała Heza,ubrana w krótkie,szare spodenki,niebieską koszulkę na ramiączkach i również szare,wysokie kozaki.Długie,blond włosy były splątane na czubku.Wyglądała naprawdę pięknie...
-Pri,pri...primero-sama!-wyjąkali i rzucili się przed nią na kolana
'Primero?*'Nie rozumiał tego zwrotu.Ona nawet nie zwróciła na nich uwagi.Wykonała gest ręką,by poszedł za nią i ruszyła z powrotem w kierunku wioski.Niechętnie podążył za nią.Wioska wyglądała normalnie,nie tak jak mówiły plotki,że nadal jest zniszczona po ataku Peina.Wysokie budynki,restauracje i domki wyglądały jakby stały tu kilka dobrych lat.Spojrzał na Hezę,która spokojnie prowadziła go do budynku Hokage.Musiała stać się kimś ważnym,bo ludzie kłaniali jej się i witali z szacunkiem.
-'Durnie!Gdyby wiedzieli jak jest...albo była,na pewno by się tak nie zachowywali!'
-Oni wiedzą.-szepnęła,na co on aż stanął z wrażenia
-Czytasz mi w myślach?!-wrzasnął,a wszyscy na niego spojrzeli
-Nie,po prostu cię znam i wiem co ci chodzi po głowie...A poza tym,to mówiłeś do siebie.
-Temeee...-wycedził
Uśmiechnęła się i weszła do budynku.Szli długimi schodami i korytarzami,aż w końcu stanęli pod odpowiednimi drzwiami.Heza bez pukania władowała się do środka,a on za nią.Za biurkiem siedziała jak zwykle wkurzona Tsunade.Przewalała jakieś papiery,co chwilę upijając łyk sake.Po chwili wściekła się, walnęła dłońmi w blat,a wszystkie rzeczy pospadały z biurka.
-Hokage-sama?-zwróciła się do niej Heza
-Czego?!-podniosła głowę-A to ty Heza i...Ooo!Kogo my tu mamy?Sasuke.To naprawdę ty?
Wstała i podeszła do niego.Przyjrzała mu się dokładnie.Złapała za jego podbródek i spojrzała mu w oczy. Po chwili puściła go i wróciła za biurko.
-Dlaczego wróciłeś?-w odpowiedzi wzruszył ramionami,a ona się uśmiechnęła.
-Hinata!Zostaw tego biedaka.-krzyczała do mnie Temari,upijając łyk przezroczystego trunku.
-Jeszcze raz zagwiżdżesz na mój widok,a będziesz szukał głowy w drugiej części wioski!-warknęłam i jeszcze mocniej przycisnęłam tego faceta do ściany.
Pokiwał ze zrozumieniem zakrwawioną głową.Puściłam go,a on biegiem opuścił zaułek.Wytarłam ręce o skórzaną kurtkę,podeszłam do koleżanki,wyrwałam jej butelkę i wlałam w siebie alkohol.Nagle koło nas pojawił się członek ANBU.
-Segundo-sama*,Hokage panią wzywa!-wyrecytował,a ja się zakrztusiłam
-Jasne.
Oddałam jej flaszkę i ruszyłam do biura Tsunade.Nie lubiłam tam łazić,ponieważ za KAŻDYM razem dostawałam opieprz.'Przydałaby się miętówka,bo zaraz znowu zrobi mi wykład o spożywaniu alkoholu przez nieletnich.'Westchnęłam ciężko i zapukałam.Usłyszałam tylko słynne "wejść" i nacisnęłam klamkę.
-Co chcesz,Tsunade-sama?-podniosłam wzrok i zobaczyłam Uchihę.Aż mi kopara opadła.
-O witaj Hinata!Widzę,że miałaś pracowity poranek.-powiedziała
-E?Co?-otrząsnęłam się i zauważyłam,że na mojej kurtce są ślady krwi-'Shit!'A to...to nic takiego.
-Słuchaj,jeśli znowu przyjdzie do mnie jakiś pobity szczeniak i powie że spytał cię o drogę,a ty go sponiewierałaś,to przez pół roku będziesz wykładać w akademii o opanowywaniu emocji!Jasne to dla ciebie?
-Ta.-nie za bardzo obchodziły mnie jej słowa,bo cały czas patrzyłam na Sasuke i jego opaskę na ramieniu.
-To dobrze,a teraz przejdźmy do rzeczy.Widzę,że już wiesz kto nas zaszczycił.-pokiwałam głową-A jako,że masz bardzo dużo wolnego czasu,zajmiesz się nim.
-Co?!Przecież ja nie mam czasu!Od rana do wieczora szefuje w więzieniu.
-Twoje rano to 13,a wieczór 17,a poza tym masz podwładnych.-skrzywiłam się,bo nie miałam żadnego pomysłu.'Może zemdleć i powiedzieć,że mam atak wyrostka?'
-Kiedy mam zacząć?-wybełkotałam
-Teraz.Najpierw zaprowadź go do posiadłości Uchihów,a potem pomóż mu sprzątnąć.
Kiwnęłam głową,wyszłam,a on za mną.
Szliśmy w ciszy.Oboje naburmuszeni,nawet na siebie nie patrzyliśmy.Nagle spytała:
-Co masz na ramieniu?
-Hee?To przecież opaska Konohy.
-Dlaczego ją nosisz?
-Dałaś mi ją,więc kiedy mam na to ochotę noszę ją.
Pokiwała głową i więcej się do mnie nie odezwała.Po jakimś czasie stanęliśmy pod bramą rezydencji mojego klanu.Jednak coś mnie zdziwiło.
-Dlaczego to miejsce wygląda prawie tak samo skoro cała wioska została zniszczona?-spytałem dziewczynę
-Hezie się nudziło.-spojrzałem na nią zdziwiony.-Widzisz,dawno temu głowy twojego i mojego klanu obawiały się,że może dojść do ataku na wioskę,który ją zniszczy.Dlatego razem z Hokage wykonali jutsu,które w takiej sytuacji zmieniłoby posiadłości klanów w schrony.
-Nie rozumiem.-stwierdziłem,na co ona westchnęła
-Podczas ataku Peina budynki "schowały" się pod ziemię,ale nikt o tym nie wiedział.Dopiero,gdy Heza przybyła do wioski i pomagała ją odbudować,znaleźliśmy obie.Mój stary przeżył szok.
Uśmiechnęła się szeroko,ale po chwili spochmurniała.'Takie zmiany nastroju to chyba u niej częste...' Weszliśmy do posiadłości.Rzeczywiście przydałoby się sprzątanie.Kurz,pajęczyny,gruz,szkło.'Ale burdel!' Spojrzałem na nią.Ten syf nie robił chyba na niej wrażenia.Zaczęła zbierać szkło i wywalać gruz.
-Co ty robisz?-spytałem
-Tsunade kazała pomóc ci sprzątać,więc...-wzruszyła ramionami i rzuciła w moim kierunku miotłę-Ale sama nie będę tego robić.
Popatrzyłem na nią chwilę zdziwiony i zabrałem się do pracy...Około szóstej nad ranem skończyliśmy.Padliśmy obok siebie pod ścianą.Spojrzałem na nią,a ona pokiwała głową.Chyba nie pałała do mnie za dużą sympatią.Wzruszyłem ramionami.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Wstałem i poszedłem otworzyć.Na zewnątrz stali wściekły Naruto i szlochająca Sakura w jakiejś dziwnej koszulce.
-Wróciłeś?-wychlipiała różowa,a ja kiwnąłem głową,że tak
-Hinata!...Hinata!Chodź tu!-wrzeszczał Naruto-Wiem,że tam jesteś.
Wzywana dziewczyna wyszła i stanęła naprzeciwko Uzumakiego.
-Czego się drzesz?-spytała niechętnie
-Nie wróciłaś na noc do domu.
-Musiałam pomóc mu w sprzątaniu.-spojrzała wściekle na Haruno-Przestań ryczeć,różowy chwaście!
-Cicho siedź,niewidoma.-wybełkotała
-To żeś się popisała inteligencją.Niestety widzę twoją krzywą mordę.-Sakura nic nie odpowiedziała tylko znowu zaczęła ryczeć,a Hyuuga zwróciła się do mnie-Mam nadzieję,że nie nabałaganisz.
Wywróciłem oczami,a ona i Naruto ruszyli do bramy.Zdziwiło mnie,że mieszkają razem.Ich relacje nie wyglądały przyjaźnie...Została jeszcze Haruno.'Jak się jej pozbyć?'
-Sasuke-kun...
-Sakura,idź do domu.Ja chcę spać.-powiedziałem i zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem-'Może teraz się ode mnie odwali!'-modliłem się w myślach,zacierając ręce.
Wstałam około 12,ubrałam się i wyszłam z domu.Nie chciałam kolejnej awantury lub pouczającej mowy.Gdy szłam sobie spokojnie prze wioskę ktoś zawiesił mi na ramieniu swoją rękę.
-'Wszędzie poznam te kolorowe pazurki.'Temari,czy ty nie możesz jak normalny człowiek podejść i powiedzieć "Ohayo",tylko musisz wieszać się na ludziach?-powiedziałam niezadowolona
Obeszła mnie dookoła,przyjrzała się mi i spytała:
-Nie zapomniałaś o czymś?
-Hee?-rozejrzałam się-Nie.
-To dobrze.
-Czasem mnie załamujesz.
-To mój obowiązek.-zaczęłam iść-A,widziałam dzisiaj Nejiego.
-I co z tego?
-Martwi się o ciebie.
Wzruszyłam ramionami,a ona westchnęła.Po chwili się chytrze uśmiechnęła i przybliżyła bardzo blisko.
-Słyszałam,że Sasuke Uchiha wrócił do wioski,a pewna wiecznie naburmuszona panna ma się nim zajmować.
-Nie przypominaj.
-No tak.-zastąpiła mi drogę-Uważaj,bo uwierzę że nie łączy cię z nim nic oprócz tej opaski.
-Nie znam go,więc jak może mnie z nim coś łączyć?Poza tym to kolejna piękna buźka i tyle.
Zmarszczyła brwi,co oznaczało że daje mi spokój.Nie chciało mi się iść do roboty,więc musiałam coś wykombinować,a moją szansą była właśnie Temari.
-Słuchaj,mam propozycję.Ty załatwisz mi jakieś alibi na czas pracy,a ja dam ci zwój o wachlarzach.Ok?
-Jak zwykle migasz się od roboty.-westchnęła-Niech ci będzie,ale to ostatni raz.
Ucałowałam ją w policzek i zadowolona odeszłam.Idąc przez park zauważyłam Sasuke,który jak jełop gapił się na drzewo.Stanęłam obok i zaczęłam patrzeć w tym samym kierunku.
-Eee...Na co patrzysz?-spytałam
-Na liście.-odparł nie odrywając wzroku
-To widzę,ale po co?
-Przypominają mi mnie.Opadają i jedyne co może je podnieść to wiatr.
Spojrzałam na niego z niepokojem i lekko rozchyliłam usta.'Zwariował ,czy co?'
-Nie rozumiem.-powiedziałam
-Nie musisz.
Zaczął mnie irytować,ale nie mogłam mu nic zrobić.'Znając Tsunade dotrzymałaby obietnicy.'Wzdrygnęłam się.Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
-Chodź.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.Stanęliśmy na wzgórzu,z którego było widać Konohę.
-Wiesz co zrobiłam,gdy skończyła się wojna?-spytałam,a on na mnie spojrzał-Pokażę ci.
Chwyciłam go za dłoń i razem skoczyliśmy w dół.Wpadliśmy do wielkiego stawu znajdującego się na obrzeżach wioski.
-Zwariowałaś?!-wrzasnął
-Chyba tak,bo nie powiedziałam ci,że jest tu straszny muł.
-Co?!
*primero(hisz.)-pierwsza; segundo(hisz.)-druga
-Pri,pri...primero-sama!-wyjąkali i rzucili się przed nią na kolana
'Primero?*'Nie rozumiał tego zwrotu.Ona nawet nie zwróciła na nich uwagi.Wykonała gest ręką,by poszedł za nią i ruszyła z powrotem w kierunku wioski.Niechętnie podążył za nią.Wioska wyglądała normalnie,nie tak jak mówiły plotki,że nadal jest zniszczona po ataku Peina.Wysokie budynki,restauracje i domki wyglądały jakby stały tu kilka dobrych lat.Spojrzał na Hezę,która spokojnie prowadziła go do budynku Hokage.Musiała stać się kimś ważnym,bo ludzie kłaniali jej się i witali z szacunkiem.
-'Durnie!Gdyby wiedzieli jak jest...albo była,na pewno by się tak nie zachowywali!'
-Oni wiedzą.-szepnęła,na co on aż stanął z wrażenia
-Czytasz mi w myślach?!-wrzasnął,a wszyscy na niego spojrzeli
-Nie,po prostu cię znam i wiem co ci chodzi po głowie...A poza tym,to mówiłeś do siebie.
-Temeee...-wycedził
Uśmiechnęła się i weszła do budynku.Szli długimi schodami i korytarzami,aż w końcu stanęli pod odpowiednimi drzwiami.Heza bez pukania władowała się do środka,a on za nią.Za biurkiem siedziała jak zwykle wkurzona Tsunade.Przewalała jakieś papiery,co chwilę upijając łyk sake.Po chwili wściekła się, walnęła dłońmi w blat,a wszystkie rzeczy pospadały z biurka.
-Hokage-sama?-zwróciła się do niej Heza
-Czego?!-podniosła głowę-A to ty Heza i...Ooo!Kogo my tu mamy?Sasuke.To naprawdę ty?
Wstała i podeszła do niego.Przyjrzała mu się dokładnie.Złapała za jego podbródek i spojrzała mu w oczy. Po chwili puściła go i wróciła za biurko.
-Dlaczego wróciłeś?-w odpowiedzi wzruszył ramionami,a ona się uśmiechnęła.
-Hinata!Zostaw tego biedaka.-krzyczała do mnie Temari,upijając łyk przezroczystego trunku.
-Jeszcze raz zagwiżdżesz na mój widok,a będziesz szukał głowy w drugiej części wioski!-warknęłam i jeszcze mocniej przycisnęłam tego faceta do ściany.
Pokiwał ze zrozumieniem zakrwawioną głową.Puściłam go,a on biegiem opuścił zaułek.Wytarłam ręce o skórzaną kurtkę,podeszłam do koleżanki,wyrwałam jej butelkę i wlałam w siebie alkohol.Nagle koło nas pojawił się członek ANBU.
-Segundo-sama*,Hokage panią wzywa!-wyrecytował,a ja się zakrztusiłam
-Jasne.
Oddałam jej flaszkę i ruszyłam do biura Tsunade.Nie lubiłam tam łazić,ponieważ za KAŻDYM razem dostawałam opieprz.'Przydałaby się miętówka,bo zaraz znowu zrobi mi wykład o spożywaniu alkoholu przez nieletnich.'Westchnęłam ciężko i zapukałam.Usłyszałam tylko słynne "wejść" i nacisnęłam klamkę.
-Co chcesz,Tsunade-sama?-podniosłam wzrok i zobaczyłam Uchihę.Aż mi kopara opadła.
-O witaj Hinata!Widzę,że miałaś pracowity poranek.-powiedziała
-E?Co?-otrząsnęłam się i zauważyłam,że na mojej kurtce są ślady krwi-'Shit!'A to...to nic takiego.
-Słuchaj,jeśli znowu przyjdzie do mnie jakiś pobity szczeniak i powie że spytał cię o drogę,a ty go sponiewierałaś,to przez pół roku będziesz wykładać w akademii o opanowywaniu emocji!Jasne to dla ciebie?
-Ta.-nie za bardzo obchodziły mnie jej słowa,bo cały czas patrzyłam na Sasuke i jego opaskę na ramieniu.
-To dobrze,a teraz przejdźmy do rzeczy.Widzę,że już wiesz kto nas zaszczycił.-pokiwałam głową-A jako,że masz bardzo dużo wolnego czasu,zajmiesz się nim.
-Co?!Przecież ja nie mam czasu!Od rana do wieczora szefuje w więzieniu.
-Twoje rano to 13,a wieczór 17,a poza tym masz podwładnych.-skrzywiłam się,bo nie miałam żadnego pomysłu.'Może zemdleć i powiedzieć,że mam atak wyrostka?'
-Kiedy mam zacząć?-wybełkotałam
-Teraz.Najpierw zaprowadź go do posiadłości Uchihów,a potem pomóż mu sprzątnąć.
Kiwnęłam głową,wyszłam,a on za mną.
Szliśmy w ciszy.Oboje naburmuszeni,nawet na siebie nie patrzyliśmy.Nagle spytała:
-Co masz na ramieniu?
-Hee?To przecież opaska Konohy.
-Dlaczego ją nosisz?
-Dałaś mi ją,więc kiedy mam na to ochotę noszę ją.
Pokiwała głową i więcej się do mnie nie odezwała.Po jakimś czasie stanęliśmy pod bramą rezydencji mojego klanu.Jednak coś mnie zdziwiło.
-Dlaczego to miejsce wygląda prawie tak samo skoro cała wioska została zniszczona?-spytałem dziewczynę
-Hezie się nudziło.-spojrzałem na nią zdziwiony.-Widzisz,dawno temu głowy twojego i mojego klanu obawiały się,że może dojść do ataku na wioskę,który ją zniszczy.Dlatego razem z Hokage wykonali jutsu,które w takiej sytuacji zmieniłoby posiadłości klanów w schrony.
-Nie rozumiem.-stwierdziłem,na co ona westchnęła
-Podczas ataku Peina budynki "schowały" się pod ziemię,ale nikt o tym nie wiedział.Dopiero,gdy Heza przybyła do wioski i pomagała ją odbudować,znaleźliśmy obie.Mój stary przeżył szok.
Uśmiechnęła się szeroko,ale po chwili spochmurniała.'Takie zmiany nastroju to chyba u niej częste...' Weszliśmy do posiadłości.Rzeczywiście przydałoby się sprzątanie.Kurz,pajęczyny,gruz,szkło.'Ale burdel!' Spojrzałem na nią.Ten syf nie robił chyba na niej wrażenia.Zaczęła zbierać szkło i wywalać gruz.
-Co ty robisz?-spytałem
-Tsunade kazała pomóc ci sprzątać,więc...-wzruszyła ramionami i rzuciła w moim kierunku miotłę-Ale sama nie będę tego robić.
Popatrzyłem na nią chwilę zdziwiony i zabrałem się do pracy...Około szóstej nad ranem skończyliśmy.Padliśmy obok siebie pod ścianą.Spojrzałem na nią,a ona pokiwała głową.Chyba nie pałała do mnie za dużą sympatią.Wzruszyłem ramionami.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Wstałem i poszedłem otworzyć.Na zewnątrz stali wściekły Naruto i szlochająca Sakura w jakiejś dziwnej koszulce.
-Wróciłeś?-wychlipiała różowa,a ja kiwnąłem głową,że tak
-Hinata!...Hinata!Chodź tu!-wrzeszczał Naruto-Wiem,że tam jesteś.
Wzywana dziewczyna wyszła i stanęła naprzeciwko Uzumakiego.
-Czego się drzesz?-spytała niechętnie
-Nie wróciłaś na noc do domu.
-Musiałam pomóc mu w sprzątaniu.-spojrzała wściekle na Haruno-Przestań ryczeć,różowy chwaście!
-Cicho siedź,niewidoma.-wybełkotała
-To żeś się popisała inteligencją.Niestety widzę twoją krzywą mordę.-Sakura nic nie odpowiedziała tylko znowu zaczęła ryczeć,a Hyuuga zwróciła się do mnie-Mam nadzieję,że nie nabałaganisz.
Wywróciłem oczami,a ona i Naruto ruszyli do bramy.Zdziwiło mnie,że mieszkają razem.Ich relacje nie wyglądały przyjaźnie...Została jeszcze Haruno.'Jak się jej pozbyć?'
-Sasuke-kun...
-Sakura,idź do domu.Ja chcę spać.-powiedziałem i zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem-'Może teraz się ode mnie odwali!'-modliłem się w myślach,zacierając ręce.
Wstałam około 12,ubrałam się i wyszłam z domu.Nie chciałam kolejnej awantury lub pouczającej mowy.Gdy szłam sobie spokojnie prze wioskę ktoś zawiesił mi na ramieniu swoją rękę.
-'Wszędzie poznam te kolorowe pazurki.'Temari,czy ty nie możesz jak normalny człowiek podejść i powiedzieć "Ohayo",tylko musisz wieszać się na ludziach?-powiedziałam niezadowolona
Obeszła mnie dookoła,przyjrzała się mi i spytała:
-Nie zapomniałaś o czymś?
-Hee?-rozejrzałam się-Nie.
-To dobrze.
-Czasem mnie załamujesz.
-To mój obowiązek.-zaczęłam iść-A,widziałam dzisiaj Nejiego.
-I co z tego?
-Martwi się o ciebie.
Wzruszyłam ramionami,a ona westchnęła.Po chwili się chytrze uśmiechnęła i przybliżyła bardzo blisko.
-Słyszałam,że Sasuke Uchiha wrócił do wioski,a pewna wiecznie naburmuszona panna ma się nim zajmować.
-Nie przypominaj.
-No tak.-zastąpiła mi drogę-Uważaj,bo uwierzę że nie łączy cię z nim nic oprócz tej opaski.
-Nie znam go,więc jak może mnie z nim coś łączyć?Poza tym to kolejna piękna buźka i tyle.
Zmarszczyła brwi,co oznaczało że daje mi spokój.Nie chciało mi się iść do roboty,więc musiałam coś wykombinować,a moją szansą była właśnie Temari.
-Słuchaj,mam propozycję.Ty załatwisz mi jakieś alibi na czas pracy,a ja dam ci zwój o wachlarzach.Ok?
-Jak zwykle migasz się od roboty.-westchnęła-Niech ci będzie,ale to ostatni raz.
Ucałowałam ją w policzek i zadowolona odeszłam.Idąc przez park zauważyłam Sasuke,który jak jełop gapił się na drzewo.Stanęłam obok i zaczęłam patrzeć w tym samym kierunku.
-Eee...Na co patrzysz?-spytałam
-Na liście.-odparł nie odrywając wzroku
-To widzę,ale po co?
-Przypominają mi mnie.Opadają i jedyne co może je podnieść to wiatr.
Spojrzałam na niego z niepokojem i lekko rozchyliłam usta.'Zwariował ,czy co?'
-Nie rozumiem.-powiedziałam
-Nie musisz.
Zaczął mnie irytować,ale nie mogłam mu nic zrobić.'Znając Tsunade dotrzymałaby obietnicy.'Wzdrygnęłam się.Nagle przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
-Chodź.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.Stanęliśmy na wzgórzu,z którego było widać Konohę.
-Wiesz co zrobiłam,gdy skończyła się wojna?-spytałam,a on na mnie spojrzał-Pokażę ci.
Chwyciłam go za dłoń i razem skoczyliśmy w dół.Wpadliśmy do wielkiego stawu znajdującego się na obrzeżach wioski.
-Zwariowałaś?!-wrzasnął
-Chyba tak,bo nie powiedziałam ci,że jest tu straszny muł.
-Co?!
*primero(hisz.)-pierwsza; segundo(hisz.)-druga
piątek, 20 lipca 2012
Rozdział 1
-Niech cię szlak,Madara!-darłem się do księżyca
Upadłem na kolana i zawyłem z bólu.'Jak żałośnie!Dawniej to ja patrzyłem na cierpienie,a teraz czuje na sobie czyjś wzrok'.Myslałem rozgoryczony,bowiem to że ktoś mnie obserwował było tak samo prawdziwe jak moje połamane żebra i krwawiąca głowa.Gdybym miał chociaż trochę energii,wstałbym i przywalił temu komuś.Irytował mnie na wszystkie możliwe sposoby.Stał przy drzewie i patrzył na mnie zamiast zabić.'Mógłby wrócić do wioski,stać się bohaterem,kobieta w której się kochał,w końcu by go zauważyła,dostałby mnóstwo nagród,wyróżnień,może nawet by go awansowali...za zabicie jednej osoby...Sasuke Uchiha.'Otworzyłem oczy i wrzasnąłem:
-Po moim trupie!
Ostatkiem sił zacząłem sie czołgać.Chyba stanał,bo usłyszałem dźwięk potarcia mokrym materiałem o korę drzewa.Musiałem wyglądać co najmniej komicznie.Podszedł do mnie 'skurwysyn jeden.Kurde,zabije mnie jakiś szczyl!'.Chciałem by się pośpiszył,by ulżył zarówno sobie jak i mi.Ale nic się nie stało.Niczym mnie nie uderzył,nic nie powiedział.Nic,a nic.Podniosłem wzrok i to co zobaczyłem rozwścieczyło mnie na maxa.Uśmiechał się bezczelnie,dziad jeden.Podniósł ten swój brudny palec i dotknął nim mojego czoła.'Gdzie z tymi łapami?!'
-Fuskastus.-szepnęła?
'Shit!To kobieta,albo jakiś pedał!'Zatkało mnie,ale nie tylko przez to.Bowiem wszystkie moje rany zaczęły się goić.'Co jest do cholery?!To Sakura?Nie,za ładny głos,a poza tym za szybko się goję.To nie jest zwykły medyczny ninja.Ino?Też nie...Może Karin?'Aż dreszcz mnie przeszedł na samą myśl.'Nie,przecież ona nie zna się na leczeniu.'Odetchnąłem z ulgą.'No,ale kto jeszcze miałby interes w leczeniu mnie?'Z zastanowienia wyrwał mnie melodyjny,kobiecy głos:
-Aleś się załatwił,Uchiha.Normalnie,gdy cię zobaczyłam nie wiedziałam kim jesteś.
Skąd ja znałem ten głos?Wiele razy go słyszałem,ale chyba nigdy nie był skierowany do mnie.
-A kim ty jesteś?-spytałem podnosząc się lekko
-Heee?Oślepłeś,czy naprawdę jesteś,aż tak głupi?-spytała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej
-Teraz to mnie zupełnie zbiłaś z tropu.-szepnąłem,na co ona zachichotała
Nagle ktoś wylazł z krzaków i skierował się w naszym kierunku.Przez deszcz nie było widać kim jest tajemniczy przybysz. Zwrócił się do dziewczyny przy mnie:
-Co ty robisz?Zostaw go,musimy iść.
Następna kobieta,ale ten głos znałem i rozpoznawałem doskonale.'Heza!'Dziewczyna,która podczas pobytu u Orochimaru szkoliła mnie co półroku,przez trzy tygodnie.Była straszną sadystką.'Szlak!Tylko nie ona!'
-Hinata,zostaw go!Mamy sprawe do załatwienia.
Spojrzałem na dziewczynę koło mnie z niedowierzaniem.'Hiiiinataaa?!'Ta laska,która gapiła się na moje cierpienie to najbardziej irytująca osoba w Konoha,Hinata Hyuuga?!Wydaje sie jakas inna niż...no cóz ostatnio widziałem ją jakieś 30 minut temu.Wtedy była zarumieniona i przerażona,a teraz...tłucze Heze kijem?'
-Ej,ty!Ty jestes Hinata Hyuuga?-zawołałem
-Mówiłam,że jesteś głupi.Nie poznałeś mnie idioto!-krzyknęła
Zatkało mnie.Ponownie.Myślałem,że ja snię,albo że przeniosłem się do równoległego świata,gdzie Hyuuga jest ostrą laską,a ja jakąś ciotą.'Tak,zachowuje się jak ciota.'Wstałem,otrzepałem się i na nie spojrzałem.W tym momencie Heza zniknęła między drzewami,a Hinata pomachała mi na pożegnanie i podążyła za blondynką.Zostałem sam.Gdybym miał trochę oleju w głowie zwiałbym,ale oczywiście coś mnie podkusiło,żeby iść za nimi.Wpadłem w krzaki i zacząłem szukać ich śladu sharinganem.Wybiegłem na wielkie wzgórze,z którego widać było Naruto walczącego,a raczej przegrywającego z Madarą.Uzumaki leżał na ziemii prawie martwy.Nagle koło niego pojawiła się Heza i Hyuuga.Ta pierwsza dotknęła jego szyi i zaczęła leczyć.Hinata wzruszyła tylko ramionami i spytała:
-Mogę?
-Czekałaś na to 6 lat,nie będę cię ograniczać.
Dziewczyna uśmiechnęła się na te słowa niebezpiecznie i ruszyła w kierunku Madary,który patrzył na nie jak debil.
-Nie masz prawa,Heza!Mamy umowę!-wrzeszczał
-Ale przecież ja nic nie robię.-zrobiła oczy niewiniątka
Na nadgarstku Hyuugi pojawił się jakiś dziwny tatuaż,który zniknął gdy w jej dłoni pojawiła się katana z czarną rękojeścią i białym ostrzem.Krzycząc "level one"rzuciła się na niego.Nawet nie zauważyłem kiedy usiadła na zakrwawionym Madarze. Katana zniknęła,a tatuaż znów się pojawił.Nastawiła dwa palce i wydłubała mu oczy.Szczękę miałem jak dywan.Podrzuciła je w dłoni i szepnęła:
-Nie zasłużyłeś na nie.
Zgniotła je w pięści,z której zaczał wyciekać jakiś czarny śluz.Wytarła ręce o jego płaszcz i spojrzała na Hezę leczącą Naruto.Nagle zwłoki Madary zaczęły się palić,co wywołało piski radości Hinaty i smutny uśmiech Hezy.
-Nie cieszysz się?-spytała Hyuuga-Wkońcu macie spokój!Zapłacił za to,że ty i...on-tu pokazała na Naruto-jesteście sierotami,że jesteście...Jinchūriki.
-Ale to my powinniśmy to zrobić.-na twarzy Hinaty zagościł grymas
-Trzeba było powiedzieć.
Heza uśmiechnęła się do niej ciepło i pokiwała przecząco głową.'Teraz to już nic nie rozumiem!'Przypominało mi to scenę z jakiejś mangi Yuri i gdybym nie znał Hezy to byłbym pewny co do tej sytuacji,ale niestety,znałem ją...Wziąłem głeboki odech i już miałem odejść,gdy coś złapało mnie za kostkę i pociągnęło w dół.
Stałam i patrzyłam jak wielka ośmiornica Killera Bee chwyta Uchihę za nogę i rzuca nim o ziemię.'Mógłby chociaż powiedzieć,że ma zamiar go zmasakrować,to bym się nie męczyła lecząc go!'Westchnęłam i spojrzałam na przerażoną twarz Hezy.Odwróciłam się w tą samą stronę i ujrzałam prawdziwego Madarę goniącego pięciu Kage.
-Heza,jeśli się nudzisz on wydaje mi się ciekawą zdobyczą.-zwróciłam się do niej
Chciałam pokazać jaka jestem naprawdę,ukazać przed nimi mnie,którą zamknęłam pod maską nieudacznika na 6 lat...Ale jak patrzyłam na Hezę czułam współczucie,dlatego postanowiłam jej go oddać.Spojrzałam jeszcze na Naruto leżącego na jej kolanach.Chyba się budził,bo drgały mu się powieki.
-Ja go popilnuję.-szepnęłam,by ją uspokoić
Wiedziałam,że teraz gdy go odnalazła nie będzie chciała go zostawić nawet na chwilę,ale musiałam przynajmniej spróbować.Popatrzyła na mnie,potem na niego i po chwili się ugieła.Położyła go na ziemi i ruszyła w kierunku zamieszania.Jednym szybkim ruchem wyrwała Sasuke z ramienia Bee i zeskoczyła z nim na ziemię.
-Pomóż mi,a sam na tym skorzystasz.-usłyszałam jej słowa
-Hee?Niby jak?Daj mi spokój,ja spadam.-chciał odejść,ale go powstrzymała
-Nie chcesz po dobroci to cię zmuszę!
Nie podobało mu się to,ale jego strach do niej był większy.Heza zrobiła wodnego smoka i za pomocą jednego wyrzutu stanęła na jakimś wielkim stworze na przeciwko Madary.Jej kształt rogówek zmienił się w zakręcone,czarne znaki. Próbował zaatakować ją swoim sharinganem,ale przez te jej oczy nie mógł.Zaszła go od tyłu i otwartą dłonią uderzyła w plecy krzycząc:
-Edo tensei o gyaku ni!*
Postać zaczęła się kruszyć i po chwili zniknęła.Podobnie niestety też było z tym wielkim stworem.Jeden z jego odłamków leciał wprost na Tsunade,która nie miała dokąd uciec,ani jak go zniszczyć.Obserwowałam tę akcję siedząc na Naruto i liżąc pomarańczowego lizaka.Dobry był...W ostatniej chwili znalazł się przy niej Sasuke, chwycił ją w talii i ochronił przed odłamkami.Z tego co widziałam wywnioskowałam,że zemdlał.
'Po co ja to zrobiłem?!'Krzyczałem w myślach.Zaczynałem się powoli budzić.Gdy otworzyłem oczy,dostrzegłem twarz Hyuugi zaledwie kilka centymetrów od mojej.Nagle podniosła się i zwróciła do Tsunade,którą dopiero zauważyłem:
-Obudził się.
Hokage uklękła przy mnie i...uderzyła w twarz.
-Dlaczego mnie uratowałeś,skoro nie uważasz się za shinobi?-wzruszyłem ramionami-Jestem ci coś winna.
-Nic nie jesteś!
Wkurzyła mnie,zerwałem się i ruszyłem do lasu.Szedłem przed siebie,chciałem zostawić ich za sobą,ale ktoś za mną pobiegł.Zatrzymałem się na polanie i odwróciłem się do niej.Do Hinaty.Nie rozumiaem czego może chcieć ode mnie taka osoba jak ona...no właśnie jaka?Chciałem jej coś powiedzieć,ale ona wyciągnęła coś z kieszeni i rzuciła mi w ręce.To była opaska Konohy.Jej opaska.Czułem to po zapachu.
-Nie możesz wiecznie uciekać!-krzyknęła-Ja uciekałam przez 6 lat przed moim prawdziwym życiem.Nie popełniaj moich błędów.
To już szepnęła.Machnęła ręką i odeszła.Patrzyłem jeszcze jakiś czas za nią,a po chwili również zniknąłem.
*Odwrotne Edo Tensei
Upadłem na kolana i zawyłem z bólu.'Jak żałośnie!Dawniej to ja patrzyłem na cierpienie,a teraz czuje na sobie czyjś wzrok'.Myslałem rozgoryczony,bowiem to że ktoś mnie obserwował było tak samo prawdziwe jak moje połamane żebra i krwawiąca głowa.Gdybym miał chociaż trochę energii,wstałbym i przywalił temu komuś.Irytował mnie na wszystkie możliwe sposoby.Stał przy drzewie i patrzył na mnie zamiast zabić.'Mógłby wrócić do wioski,stać się bohaterem,kobieta w której się kochał,w końcu by go zauważyła,dostałby mnóstwo nagród,wyróżnień,może nawet by go awansowali...za zabicie jednej osoby...Sasuke Uchiha.'Otworzyłem oczy i wrzasnąłem:
-Po moim trupie!
Ostatkiem sił zacząłem sie czołgać.Chyba stanał,bo usłyszałem dźwięk potarcia mokrym materiałem o korę drzewa.Musiałem wyglądać co najmniej komicznie.Podszedł do mnie 'skurwysyn jeden.Kurde,zabije mnie jakiś szczyl!'.Chciałem by się pośpiszył,by ulżył zarówno sobie jak i mi.Ale nic się nie stało.Niczym mnie nie uderzył,nic nie powiedział.Nic,a nic.Podniosłem wzrok i to co zobaczyłem rozwścieczyło mnie na maxa.Uśmiechał się bezczelnie,dziad jeden.Podniósł ten swój brudny palec i dotknął nim mojego czoła.'Gdzie z tymi łapami?!'
-Fuskastus.-szepnęła?
'Shit!To kobieta,albo jakiś pedał!'Zatkało mnie,ale nie tylko przez to.Bowiem wszystkie moje rany zaczęły się goić.'Co jest do cholery?!To Sakura?Nie,za ładny głos,a poza tym za szybko się goję.To nie jest zwykły medyczny ninja.Ino?Też nie...Może Karin?'Aż dreszcz mnie przeszedł na samą myśl.'Nie,przecież ona nie zna się na leczeniu.'Odetchnąłem z ulgą.'No,ale kto jeszcze miałby interes w leczeniu mnie?'Z zastanowienia wyrwał mnie melodyjny,kobiecy głos:
-Aleś się załatwił,Uchiha.Normalnie,gdy cię zobaczyłam nie wiedziałam kim jesteś.
Skąd ja znałem ten głos?Wiele razy go słyszałem,ale chyba nigdy nie był skierowany do mnie.
-A kim ty jesteś?-spytałem podnosząc się lekko
-Heee?Oślepłeś,czy naprawdę jesteś,aż tak głupi?-spytała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej
-Teraz to mnie zupełnie zbiłaś z tropu.-szepnąłem,na co ona zachichotała
Nagle ktoś wylazł z krzaków i skierował się w naszym kierunku.Przez deszcz nie było widać kim jest tajemniczy przybysz. Zwrócił się do dziewczyny przy mnie:
-Co ty robisz?Zostaw go,musimy iść.
Następna kobieta,ale ten głos znałem i rozpoznawałem doskonale.'Heza!'Dziewczyna,która podczas pobytu u Orochimaru szkoliła mnie co półroku,przez trzy tygodnie.Była straszną sadystką.'Szlak!Tylko nie ona!'
-Hinata,zostaw go!Mamy sprawe do załatwienia.
Spojrzałem na dziewczynę koło mnie z niedowierzaniem.'Hiiiinataaa?!'Ta laska,która gapiła się na moje cierpienie to najbardziej irytująca osoba w Konoha,Hinata Hyuuga?!Wydaje sie jakas inna niż...no cóz ostatnio widziałem ją jakieś 30 minut temu.Wtedy była zarumieniona i przerażona,a teraz...tłucze Heze kijem?'
-Ej,ty!Ty jestes Hinata Hyuuga?-zawołałem
-Mówiłam,że jesteś głupi.Nie poznałeś mnie idioto!-krzyknęła
Zatkało mnie.Ponownie.Myślałem,że ja snię,albo że przeniosłem się do równoległego świata,gdzie Hyuuga jest ostrą laską,a ja jakąś ciotą.'Tak,zachowuje się jak ciota.'Wstałem,otrzepałem się i na nie spojrzałem.W tym momencie Heza zniknęła między drzewami,a Hinata pomachała mi na pożegnanie i podążyła za blondynką.Zostałem sam.Gdybym miał trochę oleju w głowie zwiałbym,ale oczywiście coś mnie podkusiło,żeby iść za nimi.Wpadłem w krzaki i zacząłem szukać ich śladu sharinganem.Wybiegłem na wielkie wzgórze,z którego widać było Naruto walczącego,a raczej przegrywającego z Madarą.Uzumaki leżał na ziemii prawie martwy.Nagle koło niego pojawiła się Heza i Hyuuga.Ta pierwsza dotknęła jego szyi i zaczęła leczyć.Hinata wzruszyła tylko ramionami i spytała:
-Mogę?
-Czekałaś na to 6 lat,nie będę cię ograniczać.
Dziewczyna uśmiechnęła się na te słowa niebezpiecznie i ruszyła w kierunku Madary,który patrzył na nie jak debil.
-Nie masz prawa,Heza!Mamy umowę!-wrzeszczał
-Ale przecież ja nic nie robię.-zrobiła oczy niewiniątka
Na nadgarstku Hyuugi pojawił się jakiś dziwny tatuaż,który zniknął gdy w jej dłoni pojawiła się katana z czarną rękojeścią i białym ostrzem.Krzycząc "level one"rzuciła się na niego.Nawet nie zauważyłem kiedy usiadła na zakrwawionym Madarze. Katana zniknęła,a tatuaż znów się pojawił.Nastawiła dwa palce i wydłubała mu oczy.Szczękę miałem jak dywan.Podrzuciła je w dłoni i szepnęła:
-Nie zasłużyłeś na nie.
Zgniotła je w pięści,z której zaczał wyciekać jakiś czarny śluz.Wytarła ręce o jego płaszcz i spojrzała na Hezę leczącą Naruto.Nagle zwłoki Madary zaczęły się palić,co wywołało piski radości Hinaty i smutny uśmiech Hezy.
-Nie cieszysz się?-spytała Hyuuga-Wkońcu macie spokój!Zapłacił za to,że ty i...on-tu pokazała na Naruto-jesteście sierotami,że jesteście...Jinchūriki.
-Ale to my powinniśmy to zrobić.-na twarzy Hinaty zagościł grymas
-Trzeba było powiedzieć.
Heza uśmiechnęła się do niej ciepło i pokiwała przecząco głową.'Teraz to już nic nie rozumiem!'Przypominało mi to scenę z jakiejś mangi Yuri i gdybym nie znał Hezy to byłbym pewny co do tej sytuacji,ale niestety,znałem ją...Wziąłem głeboki odech i już miałem odejść,gdy coś złapało mnie za kostkę i pociągnęło w dół.
Stałam i patrzyłam jak wielka ośmiornica Killera Bee chwyta Uchihę za nogę i rzuca nim o ziemię.'Mógłby chociaż powiedzieć,że ma zamiar go zmasakrować,to bym się nie męczyła lecząc go!'Westchnęłam i spojrzałam na przerażoną twarz Hezy.Odwróciłam się w tą samą stronę i ujrzałam prawdziwego Madarę goniącego pięciu Kage.
-Heza,jeśli się nudzisz on wydaje mi się ciekawą zdobyczą.-zwróciłam się do niej
Chciałam pokazać jaka jestem naprawdę,ukazać przed nimi mnie,którą zamknęłam pod maską nieudacznika na 6 lat...Ale jak patrzyłam na Hezę czułam współczucie,dlatego postanowiłam jej go oddać.Spojrzałam jeszcze na Naruto leżącego na jej kolanach.Chyba się budził,bo drgały mu się powieki.
-Ja go popilnuję.-szepnęłam,by ją uspokoić
Wiedziałam,że teraz gdy go odnalazła nie będzie chciała go zostawić nawet na chwilę,ale musiałam przynajmniej spróbować.Popatrzyła na mnie,potem na niego i po chwili się ugieła.Położyła go na ziemi i ruszyła w kierunku zamieszania.Jednym szybkim ruchem wyrwała Sasuke z ramienia Bee i zeskoczyła z nim na ziemię.
-Pomóż mi,a sam na tym skorzystasz.-usłyszałam jej słowa
-Hee?Niby jak?Daj mi spokój,ja spadam.-chciał odejść,ale go powstrzymała
-Nie chcesz po dobroci to cię zmuszę!
Nie podobało mu się to,ale jego strach do niej był większy.Heza zrobiła wodnego smoka i za pomocą jednego wyrzutu stanęła na jakimś wielkim stworze na przeciwko Madary.Jej kształt rogówek zmienił się w zakręcone,czarne znaki. Próbował zaatakować ją swoim sharinganem,ale przez te jej oczy nie mógł.Zaszła go od tyłu i otwartą dłonią uderzyła w plecy krzycząc:
-Edo tensei o gyaku ni!*
Postać zaczęła się kruszyć i po chwili zniknęła.Podobnie niestety też było z tym wielkim stworem.Jeden z jego odłamków leciał wprost na Tsunade,która nie miała dokąd uciec,ani jak go zniszczyć.Obserwowałam tę akcję siedząc na Naruto i liżąc pomarańczowego lizaka.Dobry był...W ostatniej chwili znalazł się przy niej Sasuke, chwycił ją w talii i ochronił przed odłamkami.Z tego co widziałam wywnioskowałam,że zemdlał.
'Po co ja to zrobiłem?!'Krzyczałem w myślach.Zaczynałem się powoli budzić.Gdy otworzyłem oczy,dostrzegłem twarz Hyuugi zaledwie kilka centymetrów od mojej.Nagle podniosła się i zwróciła do Tsunade,którą dopiero zauważyłem:
-Obudził się.
Hokage uklękła przy mnie i...uderzyła w twarz.
-Dlaczego mnie uratowałeś,skoro nie uważasz się za shinobi?-wzruszyłem ramionami-Jestem ci coś winna.
-Nic nie jesteś!
Wkurzyła mnie,zerwałem się i ruszyłem do lasu.Szedłem przed siebie,chciałem zostawić ich za sobą,ale ktoś za mną pobiegł.Zatrzymałem się na polanie i odwróciłem się do niej.Do Hinaty.Nie rozumiaem czego może chcieć ode mnie taka osoba jak ona...no właśnie jaka?Chciałem jej coś powiedzieć,ale ona wyciągnęła coś z kieszeni i rzuciła mi w ręce.To była opaska Konohy.Jej opaska.Czułem to po zapachu.
-Nie możesz wiecznie uciekać!-krzyknęła-Ja uciekałam przez 6 lat przed moim prawdziwym życiem.Nie popełniaj moich błędów.
To już szepnęła.Machnęła ręką i odeszła.Patrzyłem jeszcze jakiś czas za nią,a po chwili również zniknąłem.
*Odwrotne Edo Tensei
czwartek, 19 lipca 2012
Bohaterowie
Hinata Hyuuga-to raczej nie powinno dziwić,jest główną bohaterką tego opowiadania.Przypomina trochę Hinatę z 6 filmu Naruto Shippuuden,ale nie do końca...W czasie wojny pokazuje swój prawdziwy charakter, który ukryła pod maską nieudacznika na 6 lat.Zrobiła to pod wpływem zakładu ze swoją trenerką i przyjaciółką Hezą Uzumaki.Często zmienia fryzurę i styl ubierania.Zostaje Segundo,czyli drugą najsilniejszą osobą w wiosce (zaraz po Hezie),ale zanim nim została była Jōninem.Ucieka ze swojego klanowego domu, porzuca przyszłą funkcję głowy rodziny i zamieszkuje z rodzeństwem Uzumakich oraz 12-letnią dziewczynką Aiko w mieszkaniu wybudowanym na nowym osiedlu.
Sasuke Uchiha-to również główny bohater.Po poznaniu "prawdziwej" Hinaty coś zaczyna się w nim zmieniać...Wraca do wioski,chociaż sam nie do końca wie dlaczego.W dość niebezpieczny sposób zaczyna go fascynować nowa Hyuuga...
Naruto Uzumaki-nie do końca rozumie co się stało z Hinatą i nie potrafi tego zaakceptować.Po jakimś czasie zaczyna zauważać,że jej zimność i wrogość sprawiają mu ból...Na jakiejś imprezie całował się z Sakurą,dla której to nic nie znaczyło.Jest Tercera (hisz.trzeci),ale żeby nim zostać musiał w niecały miesiąc awansować na Jōnina.
Heza Uzumaki-siostra bliźniaczka Naruto,a także najlepsza przyjaciółka i trenerka Hinaty.Jest Jinchūriki jedenastoogoniastej bestii i wcieleniem Strażniczki Żywiołów.Prawie w ogóle nie przypomina Naruto.Normalnie ma blond włosy,ale jak się wkurzy robią się krwisto czerwone (jak u Kushiny). Zakochała się od pierwszego wejrzenia w Garze z niemałą wzajemnością...Jest Primero. Została Chūnina w wieku 7 lat,a Jōninem 8(wcześniej nie pozwalało prawo).Mieszkała w Wiosce Tornada.Wszyscy domownicy nazywają ją Wielką Matką.
Pozostałe postaci nie ulegają zmianie.Jedynie ich relacje z głównymi bohaterami są trochę inne.
Sasuke Uchiha-to również główny bohater.Po poznaniu "prawdziwej" Hinaty coś zaczyna się w nim zmieniać...Wraca do wioski,chociaż sam nie do końca wie dlaczego.W dość niebezpieczny sposób zaczyna go fascynować nowa Hyuuga...
Naruto Uzumaki-nie do końca rozumie co się stało z Hinatą i nie potrafi tego zaakceptować.Po jakimś czasie zaczyna zauważać,że jej zimność i wrogość sprawiają mu ból...Na jakiejś imprezie całował się z Sakurą,dla której to nic nie znaczyło.Jest Tercera (hisz.trzeci),ale żeby nim zostać musiał w niecały miesiąc awansować na Jōnina.
Heza Uzumaki-siostra bliźniaczka Naruto,a także najlepsza przyjaciółka i trenerka Hinaty.Jest Jinchūriki jedenastoogoniastej bestii i wcieleniem Strażniczki Żywiołów.Prawie w ogóle nie przypomina Naruto.Normalnie ma blond włosy,ale jak się wkurzy robią się krwisto czerwone (jak u Kushiny). Zakochała się od pierwszego wejrzenia w Garze z niemałą wzajemnością...Jest Primero. Została Chūnina w wieku 7 lat,a Jōninem 8(wcześniej nie pozwalało prawo).Mieszkała w Wiosce Tornada.Wszyscy domownicy nazywają ją Wielką Matką.
Pozostałe postaci nie ulegają zmianie.Jedynie ich relacje z głównymi bohaterami są trochę inne.
Subskrybuj:
Posty (Atom)