Get your dropdown menu: profilki, free stuff: freetems

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 1

-Niech cię szlak,Madara!-darłem się do księżyca
 Upadłem na kolana i zawyłem z bólu.'Jak żałośnie!Dawniej to ja patrzyłem na cierpienie,a teraz czuje na sobie czyjś wzrok'.Myslałem rozgoryczony,bowiem to że ktoś mnie obserwował było tak samo prawdziwe jak moje połamane żebra i krwawiąca głowa.Gdybym miał chociaż trochę energii,wstałbym i przywalił temu komuś.Irytował mnie na wszystkie możliwe sposoby.Stał przy drzewie i patrzył na mnie zamiast zabić.'Mógłby wrócić do wioski,stać się bohaterem,kobieta w której się kochał,w końcu by go zauważyła,dostałby mnóstwo nagród,wyróżnień,może nawet by go awansowali...za zabicie jednej osoby...Sasuke Uchiha.'Otworzyłem oczy i wrzasnąłem:
-Po moim trupie!
 Ostatkiem sił zacząłem sie czołgać.Chyba stanał,bo usłyszałem dźwięk potarcia mokrym materiałem o korę drzewa.Musiałem wyglądać co najmniej komicznie.Podszedł do mnie 'skurwysyn jeden.Kurde,zabije mnie jakiś szczyl!'.Chciałem by się pośpiszył,by ulżył zarówno sobie jak i mi.Ale nic się nie stało.Niczym mnie nie uderzył,nic nie powiedział.Nic,a nic.Podniosłem wzrok i to co zobaczyłem rozwścieczyło mnie na maxa.Uśmiechał się bezczelnie,dziad jeden.Podniósł ten swój brudny palec i dotknął nim mojego czoła.'Gdzie z tymi łapami?!'
-Fuskastus.-szepnęła?
 'Shit!To kobieta,albo jakiś pedał!'Zatkało mnie,ale nie tylko przez to.Bowiem wszystkie moje rany zaczęły się goić.'Co jest do cholery?!To Sakura?Nie,za ładny głos,a poza tym za szybko się goję.To nie jest zwykły medyczny ninja.Ino?Też nie...Może Karin?'Aż dreszcz mnie przeszedł na samą myśl.'Nie,przecież ona nie zna się na leczeniu.'Odetchnąłem z ulgą.'No,ale kto jeszcze miałby interes w leczeniu mnie?'Z zastanowienia wyrwał mnie melodyjny,kobiecy głos:
-Aleś się załatwił,Uchiha.Normalnie,gdy cię zobaczyłam nie wiedziałam kim jesteś.
 Skąd ja znałem ten głos?Wiele razy go słyszałem,ale chyba nigdy nie był skierowany do mnie.
-A kim ty jesteś?-spytałem podnosząc się lekko
-Heee?Oślepłeś,czy naprawdę jesteś,aż tak głupi?-spytała i uśmiechnęła się jeszcze szerzej
-Teraz to mnie zupełnie zbiłaś z tropu.-szepnąłem,na co ona zachichotała
 Nagle ktoś wylazł z krzaków i skierował się w naszym kierunku.Przez deszcz nie było widać kim jest tajemniczy przybysz. Zwrócił się do dziewczyny przy mnie:
-Co ty robisz?Zostaw go,musimy iść.
 Następna kobieta,ale ten głos znałem i rozpoznawałem doskonale.'Heza!'Dziewczyna,która podczas pobytu u Orochimaru szkoliła mnie co półroku,przez trzy tygodnie.Była straszną sadystką.'Szlak!Tylko nie ona!'
-Hinata,zostaw go!Mamy sprawe do załatwienia.
 Spojrzałem na dziewczynę koło mnie z niedowierzaniem.'Hiiiinataaa?!'Ta laska,która gapiła się na moje cierpienie to najbardziej irytująca osoba w Konoha,Hinata Hyuuga?!Wydaje sie jakas inna niż...no cóz ostatnio widziałem ją jakieś 30 minut temu.Wtedy była zarumieniona i przerażona,a teraz...tłucze Heze kijem?'
-Ej,ty!Ty jestes Hinata Hyuuga?-zawołałem
-Mówiłam,że jesteś głupi.Nie poznałeś mnie idioto!-krzyknęła
 Zatkało mnie.Ponownie.Myślałem,że ja snię,albo że przeniosłem się do równoległego świata,gdzie Hyuuga jest ostrą laską,a ja jakąś ciotą.'Tak,zachowuje się jak ciota.'Wstałem,otrzepałem się i na nie spojrzałem.W tym momencie Heza zniknęła między drzewami,a Hinata pomachała mi na pożegnanie i podążyła za blondynką.Zostałem sam.Gdybym miał trochę oleju w głowie zwiałbym,ale oczywiście coś mnie podkusiło,żeby iść za nimi.Wpadłem w krzaki i zacząłem szukać ich śladu sharinganem.Wybiegłem na wielkie wzgórze,z którego widać było Naruto walczącego,a raczej przegrywającego z Madarą.Uzumaki leżał na ziemii prawie martwy.Nagle koło niego pojawiła się Heza i Hyuuga.Ta pierwsza dotknęła jego szyi i zaczęła leczyć.Hinata wzruszyła tylko ramionami i spytała:
-Mogę?
-Czekałaś na to 6 lat,nie będę cię ograniczać.
 Dziewczyna uśmiechnęła się na te słowa niebezpiecznie i ruszyła w kierunku Madary,który patrzył na nie jak debil.
-Nie masz prawa,Heza!Mamy umowę!-wrzeszczał
-Ale przecież ja nic nie robię.-zrobiła oczy niewiniątka
 Na nadgarstku Hyuugi pojawił się jakiś dziwny tatuaż,który zniknął gdy w jej dłoni pojawiła się katana z czarną rękojeścią i białym ostrzem.Krzycząc "level one"rzuciła się na niego.Nawet nie zauważyłem kiedy usiadła na zakrwawionym Madarze. Katana zniknęła,a tatuaż znów się pojawił.Nastawiła dwa palce i wydłubała mu oczy.Szczękę miałem jak dywan.Podrzuciła je w dłoni i szepnęła:
-Nie zasłużyłeś na nie.
 Zgniotła je w pięści,z której zaczał wyciekać jakiś czarny śluz.Wytarła ręce o jego płaszcz i spojrzała na Hezę leczącą Naruto.Nagle zwłoki Madary zaczęły się palić,co wywołało piski radości Hinaty i smutny uśmiech Hezy.
-Nie cieszysz się?-spytała Hyuuga-Wkońcu macie spokój!Zapłacił za to,że ty i...on-tu pokazała na Naruto-jesteście sierotami,że jesteście...Jinchūriki.
-Ale to my powinniśmy to zrobić.-na twarzy Hinaty zagościł grymas
-Trzeba było powiedzieć.
 Heza uśmiechnęła się do niej ciepło i pokiwała przecząco głową.'Teraz to już nic nie rozumiem!'Przypominało mi to scenę z jakiejś mangi Yuri i gdybym nie znał Hezy to byłbym pewny co do tej sytuacji,ale niestety,znałem ją...Wziąłem głeboki odech i już miałem odejść,gdy coś złapało mnie za kostkę i pociągnęło w dół.




 Stałam i patrzyłam jak wielka ośmiornica Killera Bee chwyta Uchihę za nogę i rzuca nim o ziemię.'Mógłby chociaż powiedzieć,że ma zamiar go zmasakrować,to bym się nie męczyła lecząc go!'Westchnęłam i spojrzałam na przerażoną twarz Hezy.Odwróciłam się w tą samą stronę i ujrzałam prawdziwego Madarę goniącego pięciu Kage.
-Heza,jeśli się nudzisz on wydaje mi się ciekawą zdobyczą.-zwróciłam się do niej
 Chciałam pokazać jaka jestem naprawdę,ukazać przed nimi mnie,którą zamknęłam pod maską nieudacznika na 6 lat...Ale jak patrzyłam na Hezę czułam współczucie,dlatego postanowiłam jej go oddać.Spojrzałam jeszcze na Naruto leżącego na jej kolanach.Chyba się budził,bo drgały mu się powieki.
-Ja go popilnuję.-szepnęłam,by ją uspokoić
 Wiedziałam,że teraz gdy go odnalazła nie będzie chciała go zostawić nawet na chwilę,ale musiałam przynajmniej spróbować.Popatrzyła na mnie,potem na niego i po chwili się ugieła.Położyła go na ziemi i ruszyła w kierunku zamieszania.Jednym szybkim ruchem wyrwała Sasuke z ramienia Bee i zeskoczyła z nim na ziemię.
-Pomóż mi,a sam na tym skorzystasz.-usłyszałam jej słowa
-Hee?Niby jak?Daj mi spokój,ja spadam.-chciał odejść,ale go powstrzymała
-Nie chcesz po dobroci to cię zmuszę!
 Nie podobało mu się to,ale jego strach do niej był większy.Heza zrobiła wodnego smoka i za pomocą jednego wyrzutu stanęła na jakimś wielkim stworze na przeciwko Madary.Jej kształt rogówek zmienił się w zakręcone,czarne znaki. Próbował zaatakować ją swoim sharinganem,ale przez te jej oczy nie mógł.Zaszła go od tyłu i otwartą dłonią uderzyła w plecy krzycząc:
-Edo tensei o gyaku ni!*
 Postać zaczęła się kruszyć i po chwili zniknęła.Podobnie niestety też było z tym wielkim stworem.Jeden z jego odłamków leciał wprost na Tsunade,która nie miała dokąd uciec,ani jak go zniszczyć.Obserwowałam tę akcję siedząc na Naruto i liżąc pomarańczowego lizaka.Dobry był...W ostatniej chwili znalazł się przy niej Sasuke, chwycił ją w talii i ochronił przed odłamkami.Z tego co widziałam wywnioskowałam,że zemdlał.




 'Po co ja to zrobiłem?!'Krzyczałem w myślach.Zaczynałem się powoli budzić.Gdy otworzyłem oczy,dostrzegłem twarz Hyuugi zaledwie kilka centymetrów od mojej.Nagle podniosła się i zwróciła do Tsunade,którą dopiero zauważyłem:
-Obudził się.
Hokage uklękła przy mnie i...uderzyła w twarz.
-Dlaczego mnie uratowałeś,skoro nie uważasz się za shinobi?-wzruszyłem ramionami-Jestem ci coś winna.
-Nic nie jesteś!
 Wkurzyła mnie,zerwałem się i ruszyłem do lasu.Szedłem przed siebie,chciałem zostawić ich za sobą,ale ktoś za mną pobiegł.Zatrzymałem się na polanie i odwróciłem się do niej.Do Hinaty.Nie rozumiaem czego może chcieć ode mnie taka osoba jak ona...no właśnie jaka?Chciałem jej coś powiedzieć,ale ona wyciągnęła coś z kieszeni i rzuciła mi w ręce.To była opaska Konohy.Jej opaska.Czułem to po zapachu.
-Nie możesz wiecznie uciekać!-krzyknęła-Ja uciekałam przez 6 lat przed moim prawdziwym życiem.Nie popełniaj moich błędów.
 To już szepnęła.Machnęła ręką i odeszła.Patrzyłem jeszcze jakiś czas za nią,a po chwili również zniknąłem.


*Odwrotne Edo Tensei

2 komentarze:

  1. nieźle!! to jest super ;] masz talent oby tak dalej ;) zaciekawiła mnie t notka ;) Hinata jako ta zła?? ło o.O ja bym na to nie wpadła ale podoba mi się ;]
    Zapraszam na mojego bloga http://gangsterska-milosc.blogspot.com/
    Powodzenia z pisaniem

    OdpowiedzUsuń
  2. Również zaciekawiła mnie nowa postać Hinaty to naprawdę interesujące.

    OdpowiedzUsuń