-Nie drzyj się!Jak jesteś taka mądra to użyj tego swojego Byakugana!-wrzasnął
-Nie.
-Nie?A to niby dlaczego?!
-Ponieważ ona nie chce używać czegoś co jest związane z jej klanem,z którego zresztą odeszła.-odpowiedziała za mnie Sakura
-Jaka z ciebie idiotka!Masz za wielką dumę!
-I kto to mówi?!
-Oj,Hinata!Proszę,tylko ten jeden raz.-pisnęła Sakura
-Dobra.-ugięłam się
Stanęłam w lekkim rozkroku,złożyłam ręce inaczej niż zwykle,bo złączyłam je jak do modlitwy i krzyknęłam otwierając szeroko oczy:
-Byakugan Intenso!
Zaczęłam przeszukiwać okolice o wiele szybciej i dalej niż za pomocą zwykłego Byakugana.
-Intenso?-usłyszałam szept Sasuke
-To ulepszony Byakugan.Tylko Hinata umie się nim posługiwać,ale musiała za niego i za pozostałe techniki związane ze wzrokiem wiele zapłacić.-odszepnęła Sakura
-To znaczy?
Ich rozmowa o mnie trochę mnie dezorientowała,ale nie mogłam im nic powiedzieć,ponieważ musiałabym przerwać.Chociaż przeszukałam już kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych to nic nie znalazłam.
-Przez tydzień miała zabandażowane oczy.-odpowiedziała Sakura
Opuściłam ręce i się do nich odwróciłam.
-I co?-spytał Uchiha
-Nic.Przeszukałam wiele kilometrów,ale nic,nawet skrawka ubrania.-westchnęłam
-Trudno.
-To co teraz?-spytała Sakura
-Robi się późno,powinniśmy gdzieś zanocować.-zaproponowałam
-Po co?-spytał Sasuke
-Bo Sakura już długo tak nie pociągnie,a ja nie zamierzam jej nieść!
-Ale mi nic nie jest,naprawdę!
-Nie udawaj silnej...Hinata ma rację.Niedaleko jest mała wioska,więc możemy się tam zatrzymać.
-No to chodźmy.-powiedziałam
Na miejscu byliśmy już po paru minutach.Wioska dudniła życiem.Ludzie w kimonach,lampiony na ulicach, fajerwerki,krzyki,śmiechy.Sasuke chwycił nas za ręce i pociągną w kierunku jakiegoś pensjonatu na wzgórzu.Weszliśmy do środka i od razu podeszliśmy do biurka stojącego na środku szerokiego korytarza.
-Dobry wieczór!-przywitał się Uchiha-Są jakieś wolne pokoje?
-Witam!-przywitała się staruszka siedząca za biurkiem-Macie farta,został mi jeszcze jeden...Poproszę wasze dane...
-Sakura Haruno,Hinata Hyuuga,Uchiha Sasuke.-wymienił
-Skąd jesteście?-spytała podając nam klucz
-Z Konohy.
-Aha.To dobrej nocy,dzieci z liścia.
-Nawzajem.
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy po długich schodach na 3 piętro.Sasuke otworzył drzwi i zanim zdążyliśmy mrugnąć Sakura wbiegła do środka i rzuciła się na środkowe łóżko.
-Zajmuję!-krzyknęła
Spojrzałam na Sasuke,który był wyraźnie zażenowany.Oboje dobrze wiedzieliśmy,że chodziło jej tylko o to by nas od siebie odizolować.Weszłam do środka cały czas kręcąc głową i zajęłam posłanie pod oknem. Około w pół do dziesiątej usłyszeliśmy ciche chrapanie dochodzące ze środkowego łóżka.Żeby tego nie słuchać wsadziłam sobie słuchawki do uszu,ustawiłam "Yoshio Masuda - You"ll never be alone" i jakoś tak pod jej wpływem oczy same mi się zamknęły...Obudziłam się około 23.Podniosłam się i spojrzałam na łóżko po przeciwnej stronie pokoju,które było puste.Jakoś nie dziwiło mnie,że wybył.Złapałam za kurtkę i wyszłam.Na zewnątrz był ogromny tłum,więc z trudem przeciskałam się do przodu.Nagle usłyszałam jakieś piski z baru po prawej stronie ulicy.Weszłam do środka i zastałam Sasuke próbującego pozbyć się namolnych adoratorek.Podeszłam do stolika,przy którym siedział.
-A ty gdzie tak nagle zniknąłeś?-spytałam
-A to kto,Sasuke-kun?-spytała jedna z dziewczyn
Chłopak spojrzał na mnie,wstał i oplótł mnie od tyłu w talii.
-To jest Hinata-chan,moja dziewczyna.
-"Cooooooooooooooooooooooooo?!"-wrzasnęłam w myślach
-He,szczęściara!-powiedziały dziewczyny odchodząc
-Sasuke,chodź!Wychodzimy!
Złapałam go za rękę i cały czas się uśmiechając wyszliśmy na zewnątrz.
-Zanim cię zabiję,możesz mi powiedzieć o czym ty myślałeś?-spytałam przez zęby
-O tobie.-odpowiedział z uśmiechem
-Ty cholero!-warknęłam
-Oj,nie bądź taka!-powiedział oplatając mnie ramieniem
-Boże,ileś ty wypił?!
-Trochę.
-Trochę?!Na mój węch to obaliłeś kilka beczek.
Weszliśmy do pokoju,a ja ostrożnie położyłam go na łóżku.
-~Hinata~-westchnął
-Tak,tak,Hinata.Dobrze,że chociaż to pamiętasz...Spij dobrze.
-Hinata,chodź tu!
Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Puść mnie,idioto!Sakura się jeszcze obudzi.
-To niech się budzi.-burknął przytulając mnie
-Sasuke,śpij!-warknęłam wstając
Położyłam się na moim łóżku,chwilę jeszcze popatrzyłam na Uchihę i zasnęłam.Następnego dnia obudziły mnie śpiewy Sakury.Otworzyłam oczy i ujrzałam załamanego Uchihę siedzącego pod drzwiami.Wstałam i ignorując protesty Haruno wypchnęłam ją z łazienki.Umyłam się,przebrałam i wyszłam rozczesując włosy.
-Uchiha,co ty taki markotny?-spytałam
-Bo mi wspomnienia z wczoraj wracają.
-Jakie wspomnienia?-spytała Sakura
-Napił się wczoraj i lekko rozrabiał,ale żeby od razu z tego powodu wyjście blokować,to ja nie rozumiem.-powiedziałam zwalając go z przejścia i wychodząc
-A ty dokąd?-krzyknął za mną
-Idę się za pokój rozliczyć.
Zeszłam na dół i podeszłam do recepcji.Tym razem za biurkiem siedział szczupły chłopak o czarnych włosach.
-Dzień dobry,przyszłam zapłacić za pokój.-powiedziałam
-Dzień dobry!Za który?
-237.
-2000yenów.
-A mam takie pytanie...Widział pan te dwie dziewczyny?-spytałam
Podałam mu zdjęcie poszukiwanych.
-Ta,były w mieście.Widziałem je trzy dni temu.Kupowały broń u tutejszego handlarza.
-Jesteś pewny?
-Tak.Ta z długimi włosami pomogła mi w wyborze prezentu dla matki.
-A nie wiesz dokąd poszły?
-Mówiły,że idą w kierunku Wioski Piasku.
-Ale to w przeciwnym kierunku.-szepnęłam do siebie
-Co?
-Nic,nieważne.Dziękuje,tu ma pan pieniądze.Do widzenia.
Wróciłam do pokoju,gdzie Sasuke walił w drzwi od łazienki.
-Sakura,otwórz drzwi!Nie zachowuj się jak dziecko!-krzyczał
-Co wy odwalacie?!-spytałam
-Zaczęła się do mnie przyklejać,więc powiedziałem jej że i tak z tego nic nie będzie,a ona się popłakała i zamknęła w łazience.-powiedział
W tym momencie Sakura otworzyła drzwi i cała zapłakana wrzasnęła:
-Jesteś bezduszną kreaturą człowieka!Nie masz uczuć,gburze!
Złapała swój plecak i wybiegła z pokoju.Spojrzałam na smutną twarz Sasuke i spytałam:
-Nie mogliście się pokłócić później?
Wybiegłam za nią.Na szczęście siedziała na ławce pod hotelem,więc nie musiałam jej daleko szukać. Usiadłam obok,a ona niespodziewanie się do mnie przytuliła.
-Geez,Sakura!Nie za dużo tej miłości?-nie odpowiedziała,tylko zaczęła jeszcze głośniej szlochać-Oj i co ja mam z tobą zrobić?Nie płacz.Teraz masz przynajmniej pewność,że do siebie nie pasujecie.
-Ale dlaczego tak jest?Starałam się jak mogłam,a on...Nigdy,nawet przez chwilę,nie spojrzał na mnie tak jak na ciebie!
-He?Co ty pleciesz?
-Tobie to dobrze.Masz mnóstwo adoratorów,siłę,dobrą pracę,pozycję w wiosce,ciekawą osobowość i talent aktorski.
-Przestań,bo zrobi mi się ciebie żal!Może im mam te wszystkie rzeczy,ale nigdy nie miałam normalnego dzieciństwa ani rodziny.Całe życie udawałam kogoś innego,starałam się,walczyłam,a ty miałaś wszystko podane na talerzu...Nie przejmuj się.Znajdziesz jeszcze kogoś kto cię pokocha.
-Serio?
-Na pewno...Ale moim zdaniem powinnaś zapuścić włosy.
-Tak myślisz?Może i racja.-otarła łzy i się uśmiechnęła-Wiesz,chciałabym przeprosić ciebie i Hezę.Trochę źle się zachowałam w stosunku do was.
-Nie musisz nas przepraszać,po prostu się zmień.Już wolałam tamtą,lekko irytującą Sakurę,niż wredną małpę i idiotkę.
-Może i tak...Dobra!Mamy misję do wykonania,nie?
-Ta...To idę po Uchihę.
Wstałam i weszłam do recepcji gdzie Sasuke siedział z głową między kolanami.Podeszłam do niego i poklepałam po plecach.Podniósł głowę i na mnie spojrzał.
-Zamieniam się powoli w Hezę...Chodź,już wiem gdzie ich szukać.
Szliśmy lasem.Sakura na początku,ja za nią,a Sasuke na końcu.Po chwili Haruno przyśpieszyła i zniknęła między krzakami.Nie dziwiło mnie to,bo powiedziała mi,że chce nastraszyć Uchihę.Jakoś w to nie wierzyłam, ale nie miałam serca jej tego mówić.Szliśmy w ciszy,aż usłyszeliśmy jej krzyk.Myślałam,że to jest jej plan,ale gdy zaczęła wrzeszczeć moje imię zaniepokojona pobiegłam w jej kierunku,a Sasuke za mną. Wybiegliśmy na niewielką polanę ze stawem i to co zobaczyliśmy ucieszyłoby niejednego fana horrorów. Ja i Sasuke wiele razy spotkaliśmy się z taką masakrą,ale ona, nawet jeśli była medycznym ninja,nigdy czegoś takiego nie widziała.Podchodziła do porozrzucanych kończyn i tykała je nogą,ciężko oddychając.Spojrzała na zakrwawioną wodę i chyba wtedy zauważyła dwie kobiece głowy nabite na kijki,bo zaczęła głośno krzyczeć.Podbiegłam do niej i zaczęłam ją uspokajać.Sasuke podszedł do dwóch głów,wyjął zdjęcie i porównał je.Spojrzał na mnie błagalnie,a ja już rozumiałam,że znaleźliśmy nasze zaginione kunoichie.
Zbierałem kończyny do dwóch oddzielnych worków,a Hinata cały czas przytulała przerażoną Haruno.Nie wiedziałem,kiedy Hyuuga stała się taka opiekuńcza w stosunku do niej.
-Będę rzygać!-krzyknęła różowa i pobiegła w krzaki
-Może wezwać kogoś do pomocy?Z nią nie jest dobrze.-powiedziała Hyuuga
-Od kiedy ty się tak nią przejmujesz,co?
-Od teraz!Spójrz na nią!Chcesz,żeby ją w psychiatryku zamknęli?!
-Nie...To co robimy?
-Pobiegnę do wioski i sprowadzę pomoc.Zajmie mi to 2 minuty,o ile spotkam kogoś użytecznego.
-Ok.Tylko uważaj na siebie.-szepnąłem
-A co to?Czyżby pan Uchiha się o mnie martwił?
-Nic z tych rzeczy!
-Aha,akurat...No to do zobaczenia!Level one!
Po chwili już jej nie było.Sakura wróciła i położyła się na torbach.Jako że nie chciałem by znowu wymiotowała sprzątnąłem pozostałe części i zamknąłem worki.Spojrzałem na nią.Irytowała mnie jej postawa, ale nie mogłem jej winić za strach.W tym momencie na polanie pojawili się Hinata, Shikamaru, Temari i Heza.Ta ostatni natychmiast podbiegła do Haruno i zaczęła sprawdzać,czy wszystko z nią w porządku. Shikamaru jak zwykle jęcząc wziął jeden z worków,a Temari rozmawiała o czymś z Hyuugą. Wziął drugi wór i ruszyłem przed siebie.Jakoś obchodziło mnie tylko czy Hinata też idzie,więc cały czas na nią spoglądałem.Szła.To ona teraz niosła worek,a Shikamaru Sakurę.
Gdy odnieśliśmy ciała do Tsunade wszyscy się rozeszli.Ja jednak zamiast z Hezą do domu poszłam z Sasuke na wzgórze,z którego skakaliśmy.
-Dziwnie się czuję.-powiedział
-Ja też.
-To może głupie,ale gdy poszłaś po pomoc przyszła mi do głowy myśl,że...że cieszę się iż to nie ty.
-Dzięki.-odpowiedziałam po namyśle
-Proszę.
-A ty gdzie tak nagle zniknąłeś?-spytałam
-A to kto,Sasuke-kun?-spytała jedna z dziewczyn
Chłopak spojrzał na mnie,wstał i oplótł mnie od tyłu w talii.
-To jest Hinata-chan,moja dziewczyna.
-"Cooooooooooooooooooooooooo?!"-wrzasnęłam w myślach
-He,szczęściara!-powiedziały dziewczyny odchodząc
-Sasuke,chodź!Wychodzimy!
Złapałam go za rękę i cały czas się uśmiechając wyszliśmy na zewnątrz.
-Zanim cię zabiję,możesz mi powiedzieć o czym ty myślałeś?-spytałam przez zęby
-O tobie.-odpowiedział z uśmiechem
-Ty cholero!-warknęłam
-Oj,nie bądź taka!-powiedział oplatając mnie ramieniem
-Boże,ileś ty wypił?!
-Trochę.
-Trochę?!Na mój węch to obaliłeś kilka beczek.
Weszliśmy do pokoju,a ja ostrożnie położyłam go na łóżku.
-~Hinata~-westchnął
-Tak,tak,Hinata.Dobrze,że chociaż to pamiętasz...Spij dobrze.
-Hinata,chodź tu!
Złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Puść mnie,idioto!Sakura się jeszcze obudzi.
-To niech się budzi.-burknął przytulając mnie
-Sasuke,śpij!-warknęłam wstając
Położyłam się na moim łóżku,chwilę jeszcze popatrzyłam na Uchihę i zasnęłam.Następnego dnia obudziły mnie śpiewy Sakury.Otworzyłam oczy i ujrzałam załamanego Uchihę siedzącego pod drzwiami.Wstałam i ignorując protesty Haruno wypchnęłam ją z łazienki.Umyłam się,przebrałam i wyszłam rozczesując włosy.
-Uchiha,co ty taki markotny?-spytałam
-Bo mi wspomnienia z wczoraj wracają.
-Jakie wspomnienia?-spytała Sakura
-Napił się wczoraj i lekko rozrabiał,ale żeby od razu z tego powodu wyjście blokować,to ja nie rozumiem.-powiedziałam zwalając go z przejścia i wychodząc
-A ty dokąd?-krzyknął za mną
-Idę się za pokój rozliczyć.
Zeszłam na dół i podeszłam do recepcji.Tym razem za biurkiem siedział szczupły chłopak o czarnych włosach.
-Dzień dobry,przyszłam zapłacić za pokój.-powiedziałam
-Dzień dobry!Za który?
-237.
-2000yenów.
-A mam takie pytanie...Widział pan te dwie dziewczyny?-spytałam
Podałam mu zdjęcie poszukiwanych.
-Ta,były w mieście.Widziałem je trzy dni temu.Kupowały broń u tutejszego handlarza.
-Jesteś pewny?
-Tak.Ta z długimi włosami pomogła mi w wyborze prezentu dla matki.
-A nie wiesz dokąd poszły?
-Mówiły,że idą w kierunku Wioski Piasku.
-Ale to w przeciwnym kierunku.-szepnęłam do siebie
-Co?
-Nic,nieważne.Dziękuje,tu ma pan pieniądze.Do widzenia.
Wróciłam do pokoju,gdzie Sasuke walił w drzwi od łazienki.
-Sakura,otwórz drzwi!Nie zachowuj się jak dziecko!-krzyczał
-Co wy odwalacie?!-spytałam
-Zaczęła się do mnie przyklejać,więc powiedziałem jej że i tak z tego nic nie będzie,a ona się popłakała i zamknęła w łazience.-powiedział
W tym momencie Sakura otworzyła drzwi i cała zapłakana wrzasnęła:
-Jesteś bezduszną kreaturą człowieka!Nie masz uczuć,gburze!
Złapała swój plecak i wybiegła z pokoju.Spojrzałam na smutną twarz Sasuke i spytałam:
-Nie mogliście się pokłócić później?
Wybiegłam za nią.Na szczęście siedziała na ławce pod hotelem,więc nie musiałam jej daleko szukać. Usiadłam obok,a ona niespodziewanie się do mnie przytuliła.
-Geez,Sakura!Nie za dużo tej miłości?-nie odpowiedziała,tylko zaczęła jeszcze głośniej szlochać-Oj i co ja mam z tobą zrobić?Nie płacz.Teraz masz przynajmniej pewność,że do siebie nie pasujecie.
-Ale dlaczego tak jest?Starałam się jak mogłam,a on...Nigdy,nawet przez chwilę,nie spojrzał na mnie tak jak na ciebie!
-He?Co ty pleciesz?
-Tobie to dobrze.Masz mnóstwo adoratorów,siłę,dobrą pracę,pozycję w wiosce,ciekawą osobowość i talent aktorski.
-Przestań,bo zrobi mi się ciebie żal!Może im mam te wszystkie rzeczy,ale nigdy nie miałam normalnego dzieciństwa ani rodziny.Całe życie udawałam kogoś innego,starałam się,walczyłam,a ty miałaś wszystko podane na talerzu...Nie przejmuj się.Znajdziesz jeszcze kogoś kto cię pokocha.
-Serio?
-Na pewno...Ale moim zdaniem powinnaś zapuścić włosy.
-Tak myślisz?Może i racja.-otarła łzy i się uśmiechnęła-Wiesz,chciałabym przeprosić ciebie i Hezę.Trochę źle się zachowałam w stosunku do was.
-Nie musisz nas przepraszać,po prostu się zmień.Już wolałam tamtą,lekko irytującą Sakurę,niż wredną małpę i idiotkę.
-Może i tak...Dobra!Mamy misję do wykonania,nie?
-Ta...To idę po Uchihę.
Wstałam i weszłam do recepcji gdzie Sasuke siedział z głową między kolanami.Podeszłam do niego i poklepałam po plecach.Podniósł głowę i na mnie spojrzał.
-Zamieniam się powoli w Hezę...Chodź,już wiem gdzie ich szukać.
Szliśmy lasem.Sakura na początku,ja za nią,a Sasuke na końcu.Po chwili Haruno przyśpieszyła i zniknęła między krzakami.Nie dziwiło mnie to,bo powiedziała mi,że chce nastraszyć Uchihę.Jakoś w to nie wierzyłam, ale nie miałam serca jej tego mówić.Szliśmy w ciszy,aż usłyszeliśmy jej krzyk.Myślałam,że to jest jej plan,ale gdy zaczęła wrzeszczeć moje imię zaniepokojona pobiegłam w jej kierunku,a Sasuke za mną. Wybiegliśmy na niewielką polanę ze stawem i to co zobaczyliśmy ucieszyłoby niejednego fana horrorów. Ja i Sasuke wiele razy spotkaliśmy się z taką masakrą,ale ona, nawet jeśli była medycznym ninja,nigdy czegoś takiego nie widziała.Podchodziła do porozrzucanych kończyn i tykała je nogą,ciężko oddychając.Spojrzała na zakrwawioną wodę i chyba wtedy zauważyła dwie kobiece głowy nabite na kijki,bo zaczęła głośno krzyczeć.Podbiegłam do niej i zaczęłam ją uspokajać.Sasuke podszedł do dwóch głów,wyjął zdjęcie i porównał je.Spojrzał na mnie błagalnie,a ja już rozumiałam,że znaleźliśmy nasze zaginione kunoichie.
Zbierałem kończyny do dwóch oddzielnych worków,a Hinata cały czas przytulała przerażoną Haruno.Nie wiedziałem,kiedy Hyuuga stała się taka opiekuńcza w stosunku do niej.
-Będę rzygać!-krzyknęła różowa i pobiegła w krzaki
-Może wezwać kogoś do pomocy?Z nią nie jest dobrze.-powiedziała Hyuuga
-Od kiedy ty się tak nią przejmujesz,co?
-Od teraz!Spójrz na nią!Chcesz,żeby ją w psychiatryku zamknęli?!
-Nie...To co robimy?
-Pobiegnę do wioski i sprowadzę pomoc.Zajmie mi to 2 minuty,o ile spotkam kogoś użytecznego.
-Ok.Tylko uważaj na siebie.-szepnąłem
-A co to?Czyżby pan Uchiha się o mnie martwił?
-Nic z tych rzeczy!
-Aha,akurat...No to do zobaczenia!Level one!
Po chwili już jej nie było.Sakura wróciła i położyła się na torbach.Jako że nie chciałem by znowu wymiotowała sprzątnąłem pozostałe części i zamknąłem worki.Spojrzałem na nią.Irytowała mnie jej postawa, ale nie mogłem jej winić za strach.W tym momencie na polanie pojawili się Hinata, Shikamaru, Temari i Heza.Ta ostatni natychmiast podbiegła do Haruno i zaczęła sprawdzać,czy wszystko z nią w porządku. Shikamaru jak zwykle jęcząc wziął jeden z worków,a Temari rozmawiała o czymś z Hyuugą. Wziął drugi wór i ruszyłem przed siebie.Jakoś obchodziło mnie tylko czy Hinata też idzie,więc cały czas na nią spoglądałem.Szła.To ona teraz niosła worek,a Shikamaru Sakurę.
Gdy odnieśliśmy ciała do Tsunade wszyscy się rozeszli.Ja jednak zamiast z Hezą do domu poszłam z Sasuke na wzgórze,z którego skakaliśmy.
-Dziwnie się czuję.-powiedział
-Ja też.
-To może głupie,ale gdy poszłaś po pomoc przyszła mi do głowy myśl,że...że cieszę się iż to nie ty.
-Dzięki.-odpowiedziałam po namyśle
-Proszę.